Kiedy na sali obrad nie było dziennikarzy, miejscy radni podjęli uchwałę o podniesieniu sobie diet.
Porządek obrad nie zakładał punktu mówiącego o podniesieniu diet radnym. Na początku sesji do porządku wprowadzono wprawdzie jeden punkt, ale był to punkt, o który wnioskował prezydent Szełemej. O podwyżkach nie było więc mowy.
Sesja miała dość spokojny przebieg, nie było emocjonujących dyskusji i być może dlatego większość dziennikarzy opuściła salę obrad. Wtedy właśnie pod głosowanie poddany został projekt o podwyżce diet radnych z 1600 zł do 2000 tys. zł. I projekt ten został przegłosowany większością głosów. Kilkoro radnych na znak protestu opuściło salę, kilku innych wyszło na chwilę przed głosowaniem, by powrócić tuż po nim. Ci, którzy byli na sali, zadecydowali jednak o podwyżce.