Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 4607
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Szczawno - Zdrój: Ginące zawody

Czwartek, 8 września 2011, 6:26
Aktualizacja: 6:27
Autor: MA
Szczawno - Zdrój: Ginące zawody
Fot. MA
Co jakiś czas obserwuje się upadające zakłady, które przez całe lata były wizytówką danej ulicy, dzielnicy, a nawet miasta. Niektóre zawody odchodzą w niebyt. Czy w obrębie Wałbrzycha można znaleźć jeszcze dawne, funkcjonujące warsztaty?

Spadek zapotrzebowania na niektóre usługi, a także rozwój technologii sprawiły, że niektóre profesje nie są już tak potrzebne, jak to bywało w przeszłości. A zawodów takich było naprawdę sporo. Ludwisarz, kowal, ceklarz czy zecer to tylko niektóre z nich. Przestają, bądź już przestały na dobre funkcjonować w codziennym życiu.

A jak to jest w Wałbrzychu i jego okolicach? Czy istnieją jeszcze dawni fachowcy, którzy nadal pracują w swoim zawodzie?

Okazuje się, że stopniowo powiększa się grono zawodów, które przestają być potrzebne. W Wałbrzychu i jego okolicach wraz z likwidacją przemysłu kopalnianego w niepamięć odeszli górnicy wszelkich specjalności. Powoli do takich zawodów dołącza też rzemiosło szewca.

Jako przykład może w tym przypadku posłużyć zakład szewski przy ulicy Sienkiewicza w Szczawnie Zdroju.
- W zawodzie pracuję od 1965 r., a w samym Szczawnie jestem już 30 lat – mówi właściciel zakładu, Bogdan Pałys.

Problemem takich zakładów jest przede wszystkim rozwój rynku. Światowe trendy narzucają pewne standardy. Dotyczy to także rynków lokalnych. O wiele łatwiej jest dzisiaj znaleźć parę butów czy inny element ubioru za przystępną cenę, aniżeli zakład trudniący się naprawą i rekonstrukcją.

- Największą przeszkodą są koszty utrzymania takiego zakładu. Media i składki zdrowotne pochłaniają większość wynagrodzenia. Nie mówię, że jest jakoś źle, ale z drugiej strony ciężko jest odłożyć jakąkolwiek kwotę – mówi Bogdan Pałys.

Inną sprawą jest to, że zakłady takie jak ten skupiają określoną klientelę.
- Czasem trzeba siedzieć kilka godzin nad naprawą. Zdarzyło się parę razy, że klienci nie przychodzili po swoje buty. Leżały tak kilka lat, aż w końcu musiałem je rozdać potrzebującym. Dlatego wprowadziłem opłatę z góry za moje usługi. Częściej zdarzają się naprawy zimą i zazwyczaj wtedy jest najwięcej pracy. Jednak gdyby nie to, że parę dużych sklepów obuwniczych realizuje u mnie swoje reklamacje, to raczej musiałbym zamknąć interes – dodaje właściciel.

Do zakładu w Szczawnie Zdroju przyjeżdżają czasami klienci nie tylko z samego Wałbrzycha ale i ze Świebodzic, Świdnicy i okolicy.

- Jeśli cofnęliby niektóre opłaty to moja praca wyglądałaby zupełnie inaczej. Ale lubię to co robię i do emerytury będę robił to nadal – podsumował szewc.

Czytaj również

Komentarze (4)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group