Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 4959
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Ryzykowne kąpiele w niebezpiecznych miejscach

Sobota, 1 sierpnia 2009, 9:21
Aktualizacja: 21:15
Autor: Szela
Wałbrzych: Ryzykowne kąpiele w niebezpiecznych miejscach
Adela Łuc i Norbert Landzberg, patrol Straży Miejskiej
Fot. Szela
Straż Miejska w Wałbrzychu przestrzega przed korzystaniem z dzikich kąpielisk. Wraz z nastaniem ciepłych dni, niezagospodarowane zbiorniki wodne cieszą się dużym zainteresowaniem, choć każdego z nich strzeże tablica z napisem “Kąpiel wzbroniona”.

- Ludzie najczęściej nie zdają sobie sprawy z zagrożenia – mówi zastępca komendanta Straży Miejskiej, Kazimierz Nowak. Niebezpieczna może się okazać już sama woda, której skład najczęściej jest nieznany, bo przecież nikt jej nie bada, nie wiadomo co i skąd wpływa do takiego niestrzeżonego zbiornika. Nie wiadomo, jaką głębokość może mieć taki akwen, ani co znajduje się na dnie. Często są to zbiorniki poprzemysłowe, po zlikwidowanych kopalniach i koksowniach. - Dlatego co roku przed wakacjami apelujemy do rodziców, żeby sprawdzali, dokąd chodzą ich dzieci, czy nie korzystają z niestrzeżonych, niezagospodarowanych jeziorek i stawów – tłumaczy funkcjonariusz.

W Wałbrzychu jest sporo takich zbiorników. Są one systematycznie sprawdzane przez patrole Straży Miejskiej. 31 lipca Norbert Landzberg i Adela Łuc zaplanowali trasę do dawnego zbiornika przeciwpożarowego przy ul. Żelaznej na Podgórzu i akwenu pokopalnianego w Sobięcinie. Tym razem, mimo słonecznej pogody, przy zbiornikach nie ma ludzi. - To wyjątkowa sytuacja. Zwykle spotykamy tu co najmniej kilkanaście osób, czasem też trafiają się wędkarze – mówi Norbert Landzberg, lustrując okolice basenu przy ul. Żelaznej. Jak się okazuje, teren ten należał niegdyś do PKP, kolej też dysponowała zbiornikiem wodnym. W piątek pusto też było wokół zbiornika przy ul. Kolejarskiej w Sobięcinie. - Tutaj zdarza nam się spotykać młodych ludzi, pływających na różnych łódkach, pontonach czy tratwach. To też nie jest zbyt bezpieczne – dodaje Kazimierz Nowak.

Według funkcjonariuszy, największą popularnością cieszy się jeziorko przy ul. Orkana w Poniatowie. - Ludzie lubią tam wypoczywać, wiem też, że mimo zakazu, wchodzą do wody. O tym, jak zdradliwy jest to akwen, świadczą utonięcia sprzed paru lat – mówią strażnicy.

Niestety, w Wałbrzychu jest tylko jeden miejski basen, zagospodarowany i z ratownikami. Ale i tam zdarzają się problemy. - Zagrożeniem są osoby, które przychodzą na kąpielisko pod wpływem alkoholu, albo piją na miejscu. Wtedy musimy interweniować, a zdarza się to dość często – mówi wicekomendant. Kazimierz Nowak podkreśla, że najgorsze zestawienie, to alkohol i woda – wszystko jedno, czy jest to kąpielisko zagospodarowane czy dzikie.
- We wszystkich tych sytuacjach najważniejsza jest wyobraźnia i zdrowy rozsądek – mówi funkcjonariusz.

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group