Spektakl pod względem artystycznym przygotowała Polska Opera Kameralna kierowana przez Kazimierza Kowalskiego, który w spektaklu wystąpił także w roli Zbigniewa. – To nie jest moje pierwsze plenerowe wykonanie tego dzieła – mówi Kazimierz Kowalski. – Dziesięć lat temu wystawiliśmy je w Ciechocinku. Niestety nie dopisała nam wtedy pogoda. Tutaj, choć niektórzy narzekali na wieczorny chłód, wszystko przebiegło znakomicie.
,,Straszny dwór” jest polską, czteroaktową operą, skomponowaną przez Stanisława Moniuszkę. To niezwykłe dzieło, w którym odnajdziemy wiele odniesień patriotycznych, nawiązuje znacząco do sytuacji znajdującej się pod zaborami XIX-wiecznej Polski. Opera napisana została ku pokrzepieniu serc. Promuje wartości niezmienne, jak miłość do ojczyzny czy oddanie rodzinie.
To wykonanie „Strasznego Dworu” wyróżniło się przede wszystkim niezwykłym otoczeniem i klimatem miejsca. Do przedstawienia nie przygotowano żadnych dodatkowych dekoracji. Urokliwy skansen w Pstrążnej sam ,,zagrał” w przedstawieniu. Specjalnie na ten jeden wieczór w Muzeum Kultury Ludowej Pogórza Sudeckiego stanął amfiteatr, który pomieścił ok. tysiąca widzów.
W Polsce trwa moda na wystawianie oper w plenerze. O tym, że pomysł już się doskonale sprawdził, świadczą choćby sukcesy Ewy Michnik, która z powodzeniem wystawia we Wrocławiu kolejne tytuły w plenerach, m.in. "Toscę" Pucciniego na Wzgórzu Partyzantów i "Giocondę" Ponchiellego nad Odrą.
Niezwykłe wykonanie „Strasznego Dworu” w skansenie symbolicznie zamknęło 47. Festiwal Moniuszkowski w Kudowie-Zdroju, który trwał od 20 do 22 sierpnia.