Okres zimy jest szczególnie pracowity dla ludzi zajmujących się wydobywaniem węgla z biedaszybów. Część z tych osób wydobywa węgiel na własną potrzebę, ale zdecydowana większość zarabia na tym procederze.
Dodatkowym atutem dla kopaczy jest szczególnie długa i mroźna tegoroczna zima. Ceny opału w składach są bardzo wysokie i wiele osób dlatego decyduje się na zakup węgla pochodzącego z nielegalnego urobku. Strażnicy miejscy twierdzą, że oprócz dawnych miejsc, gdzie można było spotkać kopaczy, pojawiło się kilka nowych punktów wydobycia węgla. W tej chwili strażnicy szacują, że w Wałbrzychu jest około 30 miejsc nielegalnego urobku. Miejsca te są stale monitorowane, a osoby złapane na wydobywaniu węgla, strażnicy karzą mandatami. Nie jest to jednak zadanie łatwe, bowiem kopacze na widok mundurowych bardzo szybko oddalają się z miejsca swojej pracy.
Większość biedaszybów oddalona jest w znacznej odległości od zabudowań mieszkalnych. Są jednak takie, które znajdują się niemal w bezpośrednim sąsiedztwie budynków. I właśnie takie wykopy są największym zagrożeniem. Tak jest m.in. na ulicy Kosteckiego. Z nielegalnego wydobycia węgla utrzymuje się w Wałbrzychu co najmniej kilkaset osób. Od lat problem ten pozostaje nierozwiązany i raczej nie ma co liczyć, że w najbliższym czasie sytuacja ta zmieni się na lepsze.
