Teatr Dramatyczny im. Jerzego Szaniawskiego spędził pierwszą połowę kwietnia na gościnnych występach. W tym czasie zespół zaprezentował się w Poznaniu, gdzie wystawił „Sorry, Winnetou” oraz w Katowicach, gdzie Radosław Rychcik zdobył Laur Konrada za reżyserię spektaklu „Łysek z pokładu Idy”.
Najważniejsze było jednak zaproszenie na Warszawskie Spotkania Teatralne. Nasz teatr pokazał w stolicy sześć sztuk w dwunastu spektaklach. Były to: „Olga Tokarczuk z Wałbrzycha”, „Niech żyje wojna”, „Był sobie Andrzej, Andrzej, Andrzej i Andrzej”, „Dynastia”, „Gwiazda śmierci” i „James Bond – świnie nie widzą gwiazd”. – Obejrzało nas w sumie ponad 4,5 tysiąca widzów. Praktycznie każdy spektakl kończył się owacją na stojąco, choć byli tacy, którzy okazując swoją dezaprobatę nawet nie podnieśli się z fotela. Zainteresowanie naszymi występami było tak duże, że na niektórych spektaklach publiczność była dosłownie wszędzie, łącznie ze sceną i kulisami – wspominała dyrektor Danuta Marosz. Poza spektaklami wałbrzyski teatr przeprowadził trzy warsztaty, między innymi na temat zmian języka teatru oraz panele na temat reżyserii.
- Wyjeżdżając do Warszawy nie chcieliśmy nikogo oczarowywać ani dokonywać podboju, choć takie określenia pojawiają się w mediach. Zostaliśmy zaproszeni, więc byliśmy gośćmi i skorzystaliśmy z okazji, żeby pokazać pewien sposób myślenia i to, co mamy do powiedzenia. To była największa wartość naszego pobytu w Warszawie – stwierdził na zakończenie dyrektor artystyczny Sebastian Majewski.
A już teraz zaczęły się przygotowania do wyjazdu na festiwal do Bukaresztu. Życzymy udanego pobytu.
