Piątek, 19 kwietnia
Imieniny: Konrada, Leona
Czytających: 5374
Zalogowanych: 4
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych/Kraj: Widowiskowy rzut karny “Panenką”

Wtorek, 16 maja 2023, 6:08
Autor: materiał zewnętrzny
Wałbrzych/Kraj: Widowiskowy rzut karny “Panenką”
Fot. użyczone
Rzuty karne można wykonywać na różne sposoby. Najczęściej piłkarze uderzają po bokach, rzadziej decydując się na strzał w środek bramki. Czasem z kolei można usłyszeć o “jedenastce” wykonanej w stylu Panenki. O co chodzi? Jaki to rzut karny? Skąd wzięła się jego nazwa?

Na czym polega rzut karny w stylu Panenki?

Aby wykonać “jedenastkę” w taki sposób, potrzeba sprytu, żelaznych nerwów i… odrobiny szczęścia. Styl ten polega bowiem na podbiegnięciu do futbolówki i uderzeniu jej w środek bramki - ale nic w zwyczajny sposób. “Panenka” oznacza delikatne podcięcie piłki, która powolnym lobem zostanie umieszczona w siatce. Najlepiej, aby lecąc do bramki nie dotknęła murawy, ale też nie była wstrzelona zbyt wysoko. 
 
Rzecz jasna do tego, by taka próba zakończyła się powodzeniem, potrzebne jest zmylenie bramkarza. Nie ma co ukrywać, że “Panenka” nieco ośmiesza golkipera. Ale jeszcze większy wstyd będzie odczuwał strzelec, jeśli bramkarz ani drgnie, pozostanie na swojej pozycji i po prostu złapie piłkę podaną mu wprost do rąk.
 
Kim był Antonin Panenka?

Nazwa tego uderzenia wzięła się od nazwiska Antonina Panenki, urodzonego w Pradze czeskiego ofensywnego pomocnika, 59-krotnego reprezentanta Czechosłowacji. Jak często powtarzał "piłka nożna to jego pasja". Przez większość kariery związany był z klubem Bohemians Praga, choć później zdobył także mistrzostwo Austrii z Rapidem Wiedeń. Wieczną pamięć w kronikach futbolu zapewniło mu jednak Euro 1976.
 
W finale turnieju Czechosłowacja mierzyła się z faworyzowanym RFN. Mecz nie znalazł rozstrzygnięcia na boisku, choć Czechosłowacy prowadzili już 2:0, więc doszło do konkursu rzutów karnych. Nasi południowi sąsiedzi prowadzili 4:3, a potem swojego karnego zmarnował Uli Hoeness. Decydującą “jedenastkę” wykonać miał Panenka. Wziął długi rozbieg, szybko nabiegł na piłkę sygnalizując prawdziwą “bombę”, po czym… delikatną podcinką umieścił piłkę w siatce, kompletnie myląc niemieckiego bramkarza Seppa Maiera. 
 
Pele opisał Czecha jako “artystę albo szaleńca”, a sam pomocnik w przypadku niepowodzenia ryzykował… karą za brak szacunku i obrazę systemu komunistycznego. Panenka już przed meczem zapowiadał, że jeśli dojdzie do konkursu “jedenastek”, zdecyduje się na nietypowe rozwiązanie. “Bramkarz przecież zawsze się gdzieś rzuca, nigdy nie stoi po środku” - mówił. Przez kolejne lata nieraz wspominał ten pamiętny moment: “Postrzegałem siebie jako artystę, a ten rzut karny miał być odzwierciedleniem mojej osobowości. Chciałem dać kibicom coś nowego. Coś, co sprawi, że będą o mnie mówić”.
 
Słynne rzuty karne w stylu Panenki

W późniejszych latach styl urodzonego w Pradze piłkarza naśladowało wielu zawodników. By nie szukać daleko, na ostatnim mundialu w podobny sposób Marokańczyk Achraf Hakimi wyeliminował z turnieju Hiszpanię, a więc reprezentację kraju, w którym się urodził. Jeśli zaś chodzi o finały, to z powodzeniem Panenkę naśladowali Zinedine Zidane (Francja vs Włochy w MŚ 2006) czy Alexis Sanchez (Chile vs Argentyna w Copa America 2015).
 
Oprócz tego można wymienić Włochów, Francesco Tottiego (przeciwko Holandii na Euro 2000) i Andreę Pirlo (ćwierćfinał z Anglią na Euro 2012), ale też Sebastiana Abreu (Urugwaj vs Ghana w ćwierćfinale MŚ 2010) czy Karima Benzemę (Real Madryt vs Manchester City w półfinale Ligi Mistrzów w 2022 roku).
 
Oczywiście nie każda taka próba kończyła się powodzeniem. Jedno z największych fiask ma na swoim koncie Gary Lineker, który zmarnował karnego na MŚ ‘92 w meczu Anglii z Brazylią. Gdyby trafił, zrównałby się z ówczesnym rekordzistą “Synów Albionu” w kwestii strzelonych goli, Bobbym Charltonem. Linekerowi się jednak nie udało i nigdy potem nie zdobył już bramki dla kadry.
 
Także polski futbol ma swoją historię z “Panenką”. 27 kwietnia 2008 roku w podobny sposób “jedenastkę” wykonał Paweł Brożek w meczu Wisły Kraków z Legią Warszawa. Golkiper stołecznej ekipy, Jan Mucha, pozostał jednak niewzruszony i… rozbawiony całą tą sytuacją złapał futbolówkę, jak gdyby nigdy nic. Zresztą mnóstwo szydery skierowało się wówczas w stronę niefortunnego strzelca, a całą historię wypomina mu się po dziś dzień.
 
Wpis powstał przy współpracy z betomania.pl.

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
3
100%
Hahaha
0
0%
Nudzi
0
0%
Smuci
0
0%
Złości
0
0%
Przeraża

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group