W Uchwale Nr III/27/18 Rady Miejskiej Wałbrzycha z dnia 27 grudnia 2018 roku Uchwała budżetowa Miasta Wałbrzycha na 2019 rok podczas dzisiejszej sesji radni wprowadzili następujące zmiany:
1. Różnica między dochodami i wydatkami stanowi deficyt budżetu Miasta Wałbrzycha w kwocie 66.295.958 zł.
2. Deficyt ten zostanie pokryty kredytem w wysokości 66.295.958 zł.
3. Ustala się przychody budżetu w kwocie 98.575.562 zł i rozchody budżetu w kwocie 32.279.604 zł - zgodnie z załącznikiem Nr 18 do niniejszej uchwały.
§ 18 ust. 1 pkt 2 otrzymuje brzmienie: "2) zobowiązań z tytułu kredytu do kwoty 98.575.562 zł"
3) § 19 ust 1 pkt 2 otrzymuje brzmienie:
„2) zaciągnięcia kredytu długoterminowego w kwocie 98.575.562 zł . Zaciągnięty kredyt winien zostać spłacony maksymalnie w ciągu 15 lat. Prawne zabezpieczenie spłaty powyższego kredytu stanowić będzie weksel in blanco i deklaracja wekslowa, a źródłem spłaty będą dochody własne.”
W wyniku wprowadzonych zmian zwiększa się deficyt w budżecie Miasta Wałbrzycha o kwotę 20.000.000 zł. Deficyt ten zostanie pokryty kredytem.
Tyle liczby. A co na to radni i skarbnik Ewa Kłusek?
- Środki te są potrzebne do realizacji kolejnych zadań inwestycyjnych i projektów unijnych - tłumaczy skarbnik Ewa Kłusek. - Zwiększamy środki na choćby remonty budynków komunalnych w mieście, ale również na wiele innych, bardzo istotnych zadań.
Jerzy Langer porównał sytuację finansową Wałbrzych do sławnego Titanica.
- Czy są w tym wszystkim granice szaleństwa - pyta radny Langer? - Przyjęliśmy pod koniec 2018 roku fikcyjny budżet, po to, by RIO go pozytywnie zaopiniowało. Wałbrzych to Titanic, który zbliża się do góry lodowej. Kolejne 20 milionów złotych kredytu spowoduje, że niedługo dług miasta będzie sięgał 700 milionów złotych.
Jerzy Langer przestrzegał radnych przed tym, by nie doszło do takiej sytuacji, że kolejne kredyty i dalsze zadłużanie miasta, doprowadzą de facto do jego bankructwa. Te wątpliwości rozwiewa skarbnik Ewa Kłusek, która jednocześnie w dość ostrych słowach krytykuje politykę rządu.
- Narzuca się na samorządy coraz to nowsze obowiązki i wymagania. Rząd chwali się uszczelnianiem systemu podatkowego, ale te środki, które pozostają z tego uszczelniania, nie trafiają do samorządów, które same muszą sobie radzić z nowymi zadaniami nadawanymi im odgórnie - mówi Ewa Kłusek.
Radni z Klubu Radnych Romana Szełemeja większością głosów poparli wprowadzenie zmian do budżetu. PiS był przeciw.