Piątek, 29 marca
Imieniny: Helmuta, Wiktoryny
Czytających: 4200
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Joanna Bator od A do Z

Sobota, 29 maja 2010, 20:20
Aktualizacja: 20:21
Autor: MS
Wałbrzych: Joanna Bator od A do Z
Joanna Bator opowiedziała kilka ciekawych historii o swojej twórczości
Fot. Krzysztof Żarkowski
W Bibliotece pod Atlantami miłośnicy twórczości autorki „Piaskowej Góry” mieli okazję spotkać się z nią w ramach XIV Panoramy Wydawców i kupić najnowszą powieść „Chmurdalia”. Spotkanie prowadziła bibliotekarka Krystyna Pieczonka.

Babcie – Nie zdążyłam wysłuchać ich historii. Już przepadło.

Biblioteka – Mam do bibliotekarek wielki szacunek. To dzielne kobiety, które potrafią wydrzeć lokalnej władzy fundusze na kulturę. Podpisałam list w obronie małych bibliotek. W bibliotekach jest życie. Są książki.

Burza – Towarzyszyła spotkaniu powodując spięcia.

Chmurdalia – Kiedy byłam w liceum, poszłyśmy z koleżankami na koncert Starego Dobrego Małżeństwa w Szczawnie i śpiewali „Coś srebrnego dzieje się w Chmurdalii”. Dziś już wiem, że to było „w chmur dali”.

Dominika – Wyrasta z mojego doświadczenia. Mam podobną nomadyczną osobowość, jest mi bardzo bliska, ale jednocześnie bardzo niedookreślona.

Haczyki – Lubię, jak opowieści są dobrze zahaczone w miejscach, w których byłam.

„Japoński wachlarz” – Autorka zapowiedziała jego nowe wydanie z innymi zdjęciami na początku 2011 roku.

Kamieńsk (nie ten koło Wałbrzycha) – Pełnił ważną rolę w moim życiu. Tam jeździło się na targ. Jak w Wałbrzychu są „domy po Niemcach”, tak tam były „domy po Żydach”. Fascynuje mnie wszystko, co odmienne, i co znika.

Litania i rap – Jadzia mówi litanią. Lubię wyliczać różne rzeczy, jak markiz de Sade, który wyliczał tortury. Latisha rapuje. Poprosiłam studentów, żeby mi dostarczyli najlepszy rap, jaki jest na rynku. Bardzo się ucieszyli. Posłuchałam przez dwa dni i sama zaczęłam rapować.

Literatura – Dla mnie nie jest obszarem wytchnienia, ale przekraczania granic, wstrząsu i ponawiania pytań, na które, jak mi się wydawało, już znalazłam odpowiedź. Skamieniałe struktury pozostawiają mnie zupełnie obojętną.

Macierzyństwo – „Dawać dzieciom z siebie tyle, by cieszyły się na nasz widok, ale nie tyle, by każdy dar musiały odwijać z ozdobnej bibułki matczynego poświęcenia”. Nie ma w polskiej kulturze matki zmysłowej, seksualnej. Taka jest Grażynka. Potrafi kochać bez poświęcania się i jest bardzo lubiana przez kobiety.

Najlepszy żyjący polski pisarz – Wiesław Myśliwski.

Najważniejsze – Być otwartym na cudzą historię.

Nocnik Napoleona – Nie lubię patosu. U innych autorów bohaterów łączy święty Graal albo Złote Runo, a moich bohaterów niczym fatum łączy nocnik.

Nominacja do Nike – Jest to ogromna przyjemność, tym bardziej, że ja na tę książkę postawiłam wszystko, zrezygnowałam z kilkunastoletniej kariery naukowej w PAN i zdecydowałam, że spróbuję wyrażać siebie za pomocą języka. W tym wszystkim najważniejszy jest jednak czytelnik. Ważniejszy niż Nike. Nagroda to jest chwila, to jest gala, a dla mnie ważne jest to, że moje książki stoją na półkach wałbrzyszan.

„Odyseja” – Poukrywałam różne postacie w mojej książce, jest Skylla i Charybda, jest Tejrezjasz.

Opowieść – Nie należy wierzyć we wszystko, co ludzie mówią, ale można to samo dalej opowiadać. Nie byłoby „Odysei” bez Homera. Wierzę w opowieść, w moc narracji. Książki są w stanie zmieniać świat. Opowieść jest jedną z najważniejszych rzeczy w moim życiu intelektualnym i emocjonalnym.

„Piaskowa Góra” – jak książkę odbierają nie-wałbrzyszanie? Dla nich Piaskowa Góra to Polska za czasów PRL. A Wałbrzych to miasto dziwne, zagadkowe, z ukrytym potencjałem. Pytają mnie na spotkaniach, ile śladów zostało po Niemcach, czy byłam w kopalni?

Tekst dzienny i tekst nocny – Rozróżnia je Ernesto Sabato. W dziennym na przykład świadomie zakładam, że napiszę parodię „Odysei”, a w nocnym, podświadomym, tworzy się rytm narracji. Bez nich obu nie ma literatury. „Piaskowa Góra” jest dzienna, a „Chmurdalia” nocna.

Wałbrzych – Gdybym nie była z Wałbrzycha, nie byłoby moich książek.

Wisława Szymborska – Znalazłam ją w pani książce – mówi pani Krystyna. – No to mnie pani zaskoczyła – odpowiada autorka. – „Kochać i odejść, tego nie robi się w normalnym życiu”. Tego nie robi się kotu – udowadnia pani Krystyna. – To był na pewno tekst nocny – orzeka autorka.

Wołyń – Jeden z uczestników spotkania zapytał autorkę, czemu nie pisze o masakrze na Wołyniu. – Gdybym była reporterką, może musiałabym się tłumaczyć wobec tego zarzutu. Będąc pisarką, piszę wyłącznie o tym, na co mam ochotę.

Zamek Książ – pojawi się w następnej powieści. Główna bohaterka będzie miała na imię Alicja, będą powroty do przeszłości i dużo współczesności.

Zapudlenie – Też jestem zapudlona, jak moje bohaterki. Przez lata zbierałam różne rzeczy i dopiero odkąd piszę, umiem już opowiadać historie i nie muszę ich gromadzić.

Zło – Interesuje mnie i przeraża jego istnienie w świecie. Wielkie ludobójstwa i małe, codzienne zło internetowe. W Tadeuszu Kruku przedstawiłam postać całkowicie złą i swojską zarazem.

Żeby zrozumieć – Czytałam niedawno książkę Jeana Hatzfelda, niedawnego laureata nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, „Strategia antylop”, o masakrze plemienia Tutsi przez plemię Hutu w Rwandzie. Autor pozwala opowiadać katom i ofiarom, żeby zrozumieć, co się wtedy stało. W tym samym celu powstała „Piaskowa Góra” – żeby zrozumieć, co się wtedy działo, co towarzyszyło czasom mojego dzieciństwa i dorastania.

Czytaj również

Komentarze (2)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group