O ciężkiej sytuacji rodziny informowaliśmy kilkakrotnie. 42-letni Krzysztof Imaszewski choruje na zaawansowaną cukrzycę, stracił wzrok. Jedyną szansą dla niego są specjalne zabiegi, wykonywane w domu, w oddzielnym, dostosowanym do terapii pomieszczeniu. Tymczasem 7-osobowa rodzina mieszka na 35 metrach kwadratowych w starej kamienicy na Sobięcinie, z miesięcznym dochodem niespełna tysiąc złotych.
Władze miasta przyznały większy lokal, ale był on w bardzo złym stanie. Wtedy żona Krzysztofa, Czesława, zaczęła walkę o zdobycie materiałów budowlanych, okien i drzwi, bo od tego zależy życie jej męża. Zwróciła się także do Wałbrzyszka. Po naszym artykule okazało się, że można liczyć na ludzką życzliwość i zrozumienie sytuacji. Firma Sirbud dała kafle i inne materiały, ROL Leszka Głoda – okna. Od firmy DEL-POL Zbigniewa Aniuka Imaszewscy dostali drzwi, a Mariusz Czerwiński z Komfortu ofiarował wykładzinę.
Kamila i Krzysztof z jednego z branżowych sklepów, ofiarowali materiały do odnowienia ścian. Pomogli radni: Mirosław Lubiński i Renata Wierzbicka, a także dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie, Iwona Siemińska oraz zakonnica, siostra Daniela.
- Jestem wszystkim ogromnie wdzięczna, bo razem ze mną ratują życie mojego męża. Zaszliśmy już, dzięki ludzkiej dobroci, tak daleko. Serce mi się kraje, że z powodu braku grzejników nie możemy kontynuować remontu. 3 tys. zł to dla nas kwota nieosiągalna. Dostaliśmy już bardzo dużo, ale jeszcze muszę apelować o pomoc – płacze Czesława Imaszewska.
Ktokolwiek mógłby dać rodzinie brakujące elementy instalacji grzewczej, może się kontaktować z naszą redakcją pod adresem mailowym redakcja@walbrzyszek.com