Powstania marketu najbardziej obawiają się miejscowi kupcy. - Dla nas to zła wiadomość, bo jeśli powstanie market, to z pewnością zmniejszą się nasze dochody – mówi Grażyna Marek, właścicielka sklepu spożywczego w Czarnym Borze.
O planowanej budowie marketu w Czarnym Borze mówi się co najmniej od kilku miesięcy. Miałby on powstać w okolicach skrzyżowania drogi wojewódzkiej nr 367 z drogą powiatową w kierunku Grząd. Grunty, gdzie miałby wkrótce stanąć market, zakupiła siec sklepów Dino z Krotoszyna, która prowadzi działalność na terenie całego kraju, ale głównie w województwie wielkopolskim. Firma nabyła ziemię od Stefanii Świerczyńskiej, która nie wie jednak, kiedy ruszy w tym miejscu budowa. - Od momentu sfinalizowania transakcji nie miałam kontaktu z nowym właścicielem – mówi mieszkanka Czarnego Boru.
Lokalizacja w centrum wsi przy dwóch ruchliwych drogach wydaje się być optymalna do prowadzenia działalności gospodarczej. I chyba właśnie tym kierowało się kierownictwo firmy przy zakupie ziemi. Jednak przedstawiciele firmy Dino nie spodziewali się, że zanim uruchomią sklep, napotkają na tyle przeszkód formalnych. - Na razie napotkaliśmy na trudności formalne i tyle mogę w tej sprawie powiedzieć – mówi Leszek Gorzela z firmy Dino, który nie chce zdradzić, jakie to problemy utrudniają budowę marketu.
W planie zagospodarowania przestrzennego działka, o której mowa, jest przeznaczona na działalność gospodarczą. Jak ustaliliśmy, problemem może okazać się brak dojazdu do marketu. Sklep miałby bowiem powstać przy skrzyżowaniu dróg. Tymczasem w chwili obecnej nie ma drogi prowadzącej do planowanej inwestycji, a istnieją tylko iluzoryczne szanse, że Zarząd Dróg Wojewódzkich i Starostwo Powiatowe w Wałbrzychu, wyłożą własne środki na przebudowę skrzyżowania. Wymagałoby to od nich bowiem sporych nakładów finansowych.
Tak więc planowana budowa marketu utknęła na razie w martwym punkcie. Najbardziej martwi to mieszkańców gminy. - Szkoda, bo jeżdżę często na zakupy do marketów w Kamiennej Górze lub Wałbrzychu. Gdyby u nas taki powstał, to na pewno bym tu przyjeżdżał – mówi Jan Karczewski, mieszkaniec Grząd.
