Często zadajemy sobie to pytanie widząc „biegających” starszych ludzi do sklepu po plasterek szynki. Do kolektury po kupon totolotka, a nawet do koleżanki na kawę. Z drugiej strony zastanawiając się nad sensem tego zjawiska, należałoby chyba zadać pytanie: Dla kogo to wszystko? Po co te obostrzenia, skoro najbardziej zagrożeni, nie potrafią tego zrozumieć i przestrzegać zasad.
Całość problemu jest oczywiście bardziej złożona i nie należy wszystkich wrzucać do jednego worka. Są seniorzy, którzy przestrzegają wszystkich zasad i trzeba im za to podziękować, ale co zrobić z takimi, którzy mają gdzieś wszystkich innych, bo im się po prostu nudzi w domu. Był problem z zakupami, więc przygotowano dla seniorów specjalne godziny na wyłączność. Duża ich liczba z tej regulacji korzysta, ale co mamy sądzić o zachowaniu kobiet 65+, które pchały się do sklepu o godzinie 12:30, z nastawieniem, że im się ta pora też należy, bo zawsze o tej porze chodzą na zakupy. W kolejce zrobiło się bardzo głośno i wcale nie chodziło o to, że te panie chciały wejść bez kolejki. Zapewne by weszły, bo nikt nie zamierzał robić z tego powodu problemu. Bunt pojawił się dopiero po tym, jak owe panie zaczęły wymuszać swoimi komentarzami i rozmową między sobą na temat innych czekających na wejście. No, ale o kulturze zachowania, to może w innym tekście.
Dzisiaj podczas spaceru z psem słyszałem rozmowę dwóch starszych osób. Jeden mężczyzna ubrany w maseczkę i rękawiczki. Drugi bez maseczki i z gołymi dłońmi drwi ze swojego sąsiada. Zauważa, że on się nie boi, że jego choroby się nie imają i idzie z psem… do parku.
Takich zdarzeń w ostatnim czasie jest sporo. Jak wy to postrzegacie? Może wam przydarzyło się coś podobnego?