Problemy zaczęły się wczoraj. - Prądu nie było w 380 stacjach. Na dziś zostało ich 147 – relacjonuje Elżbieta Marek z EnergiiPro w Wałbrzychu.
147 stacji z awariami dotyczy powiatu kłodzkiego. Stronie Śląskie, Lądek Zdrój i wiele innych miejscowości z niecierpliwością czeka na przywrócenie zasilania – zamknięte są sklepy, nie działają komputery w zakładach pracy, rozmrażają się lodówki.
- Wszystkie służby są postawione w stan pogotowia. Energetycy kawałek po kawałku sprawdzają wszystkie linie, sukcesywnie przywracając napięcie. W tym momencie trudno jest jednak precyzyjnie określić, kiedy wszyscy odbiorcy będą mieli z powrotem prąd w gniazdkach – wyjaśnia Elżbieta Marek.
Praca, w zależności od sytuacji, polega bądź na pocięciu na kawałki i usunięciu całych drzew, czasem są to tylko gałęzie. Zdarzają się również zerwane przewody, na które upadły drzewa. - Przycinka drzew jest systematycznie prowadzona przez służby energetyczne, robimy to jednak dopiero wtedy, gdyż drzewa nie mają już liści. Tym razem śnieg spadł za wcześnie. Zdarza się również, że na wycinkę nie zgadzają się ekolodzy, wtedy drzewo zostaje i czasem stwarza takie problemy, z jakimi mamy teraz do czynienia – tłumaczy Elżbieta Marek.
W zakładach energetycznych zapewniają, że dopóki nie zostanie usunięta ostatnia awaria, dopóty pracownicy nie zejdą ze służby. - Awaria oznacza też straty dla zakładu energetycznego. Tak samo jak odbiorcom zależy nam na przywróceniu zasilania – podkreśla Elżbieta Marek.
