Sobota rozpoczęła się mini siatkówką. Dwie drużyny po raz pierwszy zagrały w Grand Prix w Miękini — a część zawodniczek nominalnie gra jeszcze w „trójkach”.
Później na parkiet wyszły juniorki młodsze. Przed własną publicznością podjęły drużynę Watahy Lubin. Choć wynik 0:3 tego nie pokazuje, to trzeciego seta zapamiętamy na długo — nawet sędzia przyznał, że „nie przypominam sobie, czy kiedykolwiek sędziowałem taką walkę!”
Niedziela to tradycyjnie czas młodziczki i juniorki.
Młodziczki I po dłuższej przerwie, w Legnicy musiały uznać wyższość rywalek, ale zostawiły serce na boisku i na pewno wyciągną z tego cenne wnioski.
Młodziczki II jak zawsze dały dużo pozytywnej energii — przed własną publicznością zanotowały zwycięstwo i porażkę, ale przede wszystkim pokazały radość z gry i świetną atmosferę!
Juniorki, grające gościnnie w AZS AWF Wrocław, po emocjonującym meczu przegrały minimalnie w tie-breaku. To był prawdziwy dreszczowiec.












