To jednak nie oznacza, że prezydent będzie zarabiał o 500 złotych brutto, bowiem do tego dolicza się dodatek funkcyjny, stażowy i specjalny i łącznie po podwyżce jest to 20 985 zł brutto, a do tej pory było 20 040 zł.
- Ta uchwała to kuriozum - mówi radny Tomasz Maciejowski. - Prezydent "załatwił" przewoźników i zabrał im chleb, mieszkańców uraczył podwyżką podatku od nieruchomości, a teraz otrzymuje podwyżkę o 900 złotych, co dla zwykłego wałbrzyszanina jest dużą kwotą. Wstyd w tych okolicznościach obradować nad taką podwyżką.
Zdaniem radnego Maciejowskiego, nie ma nakazu podniesienia wynagrodzenia prezydentowi, a wręcz powinno się mu to wynagrodzenie obniżyć, bo Wałbrzych obecnie nie ma nawet 100 tysięcy mieszkańców. Klub PiS wnioskował kilka miesięcy temu o obniżenie prezydentowi wynagrodzenia, ale większość rady tego projektu nie poparła.
Projektu o podwyżce bardzo mocno bronił Krzysztof Kalinowski, Przewodniczący Rady Miasta.
- Radni opozycji nie widzą, że pieniędzy ściągniętych do Wałbrzycha zostało bardzo dużo, a skala inwestycji jest ogromna - mówi Krzysztof Kalinowski. - Patrząc na wynagrodzenia prezesów spółek mamy do czynienia z wynagrodzeniami na poziomie 33 czy 36 tysięcy złotych miesięcznie. Uważam, że prezydent Szełemej jako mało kto zasługuje na wzrost wynagrodzenia.
Radni PiS-u są jednak zdecydowanie innego zdania.
- Prezesi firm są rozliczani z wyników - mówi Piotr Sosiński. - Wyniki prezydenta Szełemeja są tymczasem bardzo niedobre. Mamy poniżej 100 tysięcy mieszkańców i gdybyśmy mieli burmistrza a nie prezydenta, to jego zarobki byłyby znacznie niższe.
- Odkąd zostałam radną nawołuję do zmiany sposobu komunikacji prezydenta Szełemeja z radnymi. Pan Prezydent idzie swoją ścieżką, buduje podziały wśród społeczeństwa wałbrzyskiego i robi to systematycznie - dodaje radna Katarzyna Fabicka.
Ostatecznie radni przyznali włodarzowi podwyżkę liczbą 16 głosów "za" przy 4 "przeciw".












