Prezydent Roman Szełemej zachęca mieszkańców Wałbrzycha do wzięcia udziału w dyskusji na temat sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych.
- Coraz intensywniej docierają do mnie i do moich współpracowników, ale także do radnych interwencje, petycje, prośby od mieszkańców zaniepokojonych nocną sprzedażą alkoholu i wzorem ponad 100 miast w Polsce, mieszkańcy apelują, by taką decyzję o uniemożliwieniu zakupu alkoholu w godzinach nocnych od 22.00 do 6.00 podjąć. Wsłuchujemy się w te postulaty. Te postulaty mnie przekonują, ale chcemy kontynuować dyskusję i rozpocząć rodzaj konsultacji, by ta dyskusja była otwarta dla każdej ze stron. Temat jest żywy. W miastach, gdzie podjęto takie uchwały, korzyści są widoczne i spektakularne - mówi prezydent.
Pod swoją wypowiedzią na profilu prezydenta Szełemeja bardzo szybko pojawiło się wiele komentarzy, z których część prezentujemy czytelnikom.
- W kadencji 2010 do 2014 była taka próba uchwalenia zakazu sprzedaży. Silne lobby przeciwników tej uchwały nie pozwoliło na wprowadzenie jej w życie. Wzorem innych miast należy wprowadzić ten zakaz - pisze były miejski radny Robert Rozmuski. - U nas nie ma kultury spożywania alkoholu, jak zauważyłam młodzi ludzie mniej sięgają po alkohol na ulicy, w nocy pusto i cicho. Taki zakaz nic nie zmieni. Kto będzie chciał to będzie pil, turysta na pewno nie będzie sięgał po alkohol - komentuje pani Krysia. - Powinien być zakaz sprzedaży nocnej. Rano kiedy idę z psem na spacer to widać ślady tych nocnych libacji. Pełno butelek, małpek i puszek po alkoholu - pisz Lid Mec. - Większość tzw. małpek jest wypijana przed południem. Ludzie uzależnieni od alkoholu nie piją w nocy. Takie zakazy dotykają zwykłych imprezowiczów. Zresztą w Wałbrzychu sklepy całodobowe można policzyć na palcach jednej ręki - wyraża swoją opinię pan Maciej. - Świetnie, że ta dyskusja się pojawia. Uważam, że należy ograniczyć sprzedaż nocną, a także przestać sprzedawać alkohol na stacjach benzynowych. Jeśli ktoś chce to niech kupi sobie na zapas, na każdym kroku są markety, w których przez cały dzień alkohol jest dostępny, a asortyment jest ogromny. Inna rzecz, że alkohol powinien być na końcu marketu, a nie zaraz przy kasach, na widoku dzieci, osób które być może mają problem z chorobą alkoholową - ale to już nie zależy od władz miasta. Wszystkie statystyki mówią, że wraz z zakazem nocnej sprzedaży alkoholu spada przestępczość, interwencje policji i pogotowia, zaśmiecenie przestrzeni publicznej oraz wizyty na SORze. Samo dobro Trzymam kciuki, żeby udało się to wprowadzić w naszym mieście! Będzie czyściej i bezpieczniej - pisze pani Aleksandra. - Ma to sens pod warunkiem, że będzie dotyczyło także stacji benzynowych. Żadnego alkoholu w nocy. Nie ma bodajże jednej czynnej całodobowo apteki, a jest kilkanaście czy kilkadziesiąt punktów sprzedaży wódy i piwska - dodaje pan Adam. - To jest śmieszny, aby nie powiedzieć żałosny, temat. Pomijam fakt, że przyjaciel pana Szełemeja niejaki Trzaskowski chciał w Warszawie również zabłysnąć nakazem prohibicji, ale nawet przez swoją partię został wyśmiany i w rezultacie wycofał swój projekt. Cóż zmieni wprowadzenie takiego zakazu, gdzie na każdej stacji paliw można zakupić alkohol - komentuje pan Edward.