Biało-niebiescy nie jechali na mecz do Rybnika w roli faworyta, bowiem rywal w tym sezonie spisuje się znakomicie, a wałbrzyszanie musieli radzić sobie w tym starciu bez dwóch podstawowych graczy – Rytki i Wojtarowicza.
Pierwsze 45 minut to dość wyraźna przewaga miejscowych, lecz defensywa Górników nie pozwalała na stwarzanie zbyt wielu sytuacji podbramkowych. Gdy już dochodziło do spięć pod bramką strzeżoną przez Jaroszewskiego, to nasz bramkarz radził sobie bez zarzutu w takich sytuacjach. Wałbrzyszanie grali spokojnie i czekali na swoją szansę, ale trzeba uczciwie przyznać, że w pierwszych 45 minutach również z rzadka zagrażali bramce Energetyka, a akcji bramkowych było jak na lekarstwo.
W drugiej odsłonie ze znacznie lepszej strony pokazali się gospodarze, którzy udowodnili, że ich wysokie miejsce w tabeli nie jest dziełem przypadku. W 65. minucie ROW zdobył gola za sprawą celnego trafienia Muszalika, który ma za sobą nawet występy w najwyższej polskiej klasie rozgrywkowej. Strata gola spowodowała, że Górnik musiał szukać swoich szans na doprowadzenie do remisu. To jednak okazało się tego dnia zbyt trudnym zadaniem. ROW bardzo mądrze grał w defensywie, a w końcowych minutach zadał decydujący cios. Najpierw miejscowi mieli rzut karny, lecz Jaroszewski zdołał wybronić uderzenie gracza z Rybnika. Kilka minut później nasz bramkarz był już jednak bezradny wobec strzału Gładkowskiego.
Energetyk ROW Rybnik – Górnik Wałbrzych 2-0 (0-0)
Górnik: Jaroszewski – Łaski (34’ Sobczyk), Wepa, Orzech, D. Michalak – Morawski, Sawicki, Radziemski, G. Michalak (79’ Chajewski) - Moszyk (85’ Matuszak), Zinke.
