Czwartek, 25 kwietnia
Imieniny: Jarosława, Marka
Czytających: 9898
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: My name is Bond. James Bond

Piątek, 19 listopada 2010, 8:03
Aktualizacja: 12:11
Autor: DK
Wałbrzych: My name is Bond. James Bond
Na premierze Bonda pojawiła się nawet znana polska aktorka Dorota Pomykała (z lewej)
Fot. Dominika Krawczyk
Kolejna premiera wałbrzyskiego Teatru Dramatycznego za nami. Wczorajszy wieczór zdecydowanie należał do fanów pewnego bardzo znanego Brytyjczyka, pijącego wyłącznie martini z wódką, wstrząśnięte – nie zmieszane.

Przedstawienie „James Bond: - Świnie nie widzą gwiazd” należy do sezonu ZNAMY ZNAMY i jak to bywało w przypadku poprzednich premier, tym razem także nie należało spodziewać się zbyt wielu podobieństw do filmowego pierwowzoru. W tym wypadku pewna była tylko postać głównego bohatera i zawiła, trochę nierealna, fabuła.

Na widowni wypełnionej po brzegi, zasiedli pasjonaci teatru, którzy nie przepuszczą żadnej premiery. Nie mogło więc zabraknąć wałbrzyskich aktorów, pojawili się także ich koledzy po fachu z innych miast, m.in. aktorka Dorota Pomykała. Zgasły światła i na scenie pojawił się ON, gwiazda wieczoru, słynny James Bond, w którego wcielił się Mariusz Zaniewski, dobrze znany damskiej części publiczności dzięki rolom w takich serialach jak: Brzydula czy Klan. Obok niego, w przedstawieniu grają także Agnieszka Kwietniewska, Joanna Łaganowska, Irena Wójcik, Ewelina Żak, Mirosława Żak, Daniel Chryc, Rafał Kosowski, Dariusz Skowroński, Piotr Tokarz, Ryszard Węgrzyn oraz gościnnie Dominik Stroka i Adam Wolańczyk.

Tekst sztuki opracowała Jolanta Janiczak, za reżyserię odpowiedzialny jest Wiktor Rubin, a kostiumy i scenografię przygotował Mirek Kaczmarek, który wcześniej pracował m.in. przy Piaskownicy. Tym razem dominującym elementem na scenie, były perskie dywany, które przyjechały podobno aż ze Szwecji. Część z nich dostarczyli także mieszkańcy Wałbrzycha w trakcie akcji promującej przedstawienie, które równie często wywoływało u widzów salwy śmiechu jak i refleksyjne, głębokie przemyślenia. Poza tym należy pamiętać, że przygody agenta 007 zawsze obfitują w nowinki techniczne, dobrze skrojone garnitury i efekty specjalne. W tym wypadku, nie było inaczej, choć po tych ostatnich ogłoszono krótką przerwę techniczną (należało przewietrzyć salę). Mimo to, wszyscy chętnie wrócili na drugą część przedstawienia, która zaskoczyła widzów gwałtownym zwrotem akcji i niespodziewanym zakończeniem.
– Nie jest łatwo zrobić Bonda w teatrze - twierdzi Adam Wolańczyk, który tu wcielił się w rolę genialnego naukowca, przyjaciela głównego bohatera. - W kinie są samochody, gadżety, rekwizyty i efekty, tu jest dużo trudniej to oddać. Wydaje mi się nawet, że jest to jedyne przeniesienie przygód Bonda na deski teatru na świecie! - przekonuje aktor, dumny, że udało się tego dokonać właśnie w wałbrzyskim Teatrze.

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group