Przypomnijmy, program „Owoce w szkole” jest częścią inicjatywy zaproponowanej przez Unię Europejską i polega na dostarczaniu owoców i warzyw dzieciom w placówkach edukacyjnych. Przy czym dostarczane warzywa i owoce powinny spełniać wymagania jakościowe i zdrowotne określone w przepisach Unii Europejskiej i przepisach krajowych, a więc winny być wystarczająco rozwinięte i odpowiednio dojrzałe, zdrowe, czyste i gotowe do bezpośredniego spożycia. Organizację i wdrożenie programu powierzono Agencji Rynku Rolnego (ARR).
Dziewięć spośród szesnastu szkół wałbrzyskich znalazło się na liście ARR. Większość placówek wybrała firmę Grześkowiak – znanego i rekomendowanego na polskim rynku producenta zdrowej żywności.
Akcja miała ruszyć od 19 października. Ale owoców nie widać do tej pory. Dyrektorzy placówek twierdzą, że kontaktowali się z firmą Grzeskowiak, która przeprasza, ale owoców i warzyw dostarczać nie może. - Wysłaliśmy do szkół pisma wyjaśniające, dyrektorzy powinni otrzymać je w poniedziałek – poinformował nas Zbigniew Grześkowiak, właściciel firmy.
- Przez miesiąc od złożenia umowy w ARR nie otrzymaliśmy żadnej wiążącej informacji, czy umowy są odpowiednio sporządzone – zgodnie z wymogami projektu UE – mówi Zbigniew Grześkowiak. Jednak na dwa dni przed terminem ARR poinformowała firmę Zbigniewa Grześkowiaka, że umowy są nieprawidłowe. – Mieliśmy tylko te dwa dni na sporządzenie aneksu, w którym m.in. należało uwzględnić, czy dana placówka oświatowa będzie miała odpowiednie miejsce do przechowywania żywności oraz w które dni (a wymagane były dwa w tygodniu) owoce i warzywa mają być dostarczane do placówki. Udało nam się aneksować 12 umów na terenie Dolnego Śląska – wyjaśnia.
Jednak na 16 godzin przed terminem okazało się, że dostawy mają być nie dwa a cztery razy w tygodniu. - To oznaczało, że aby sprostać wymogom, muszę w przeciągu tych 16 godzin nabyć 90 samochodów chłodniczych i zatrudnić tyluż kierowców – wyjaśnia dalej Grześkowiak.
Tymczasem, jak się dowiedzieliśmy dziś w ARR we Wrocławiu, swój akces zgłosiła również jedna z lokalnych firm. - Wałbrzyska Giełda Rolna właśnie dziś złożyła wniosek o dostarczenie owoców na II semestr – poinformował Krzysztof Iwanków, z-ca dyrektora Agencji Rynku Rolnego Oddziału Terenowego we Wrocławiu
Otwartym pozostaje pytanie, dlaczego tak mało firm, w tym lokalnych, zabiegało o udział w projekcie. Być może dlatego, że aby znaleźć się na liście firm dostawców, trzeba spełniać specjalne kryteria: dostawcy muszą posiadać odpowiednie wyposażenie, pomieszczenia i auta dostawcze. Co więcej, owoce winny być odpowiednio pokrojone i szczelnie zapakowane w folię, osobno dla każdego dziecka, a za owoce i warzywa dla jednego ucznia dostawcy otrzymaliby 23 zł za semestr, przy czym o zwrot kosztów mogliby ubiegać się dopiero po zakończeniu semestru, czyli w połowie lutego.
- Program opiera się na rachunku ekonomicznym, jeśli firmie się nie opłaca, to po prostu nie będzie dostarczać i my nie mamy na to wpływu - tłumaczy Krzysztof Iwanków, z-ca dyrektora Agencji Rynku Rolnego z Oddziału Terenowego we Wrocławiu. - Dodam tylko, że na obszarze byłego woj. wałbrzyskiego tylko w jednej szkole ruszyła akcja – tłumaczy Iwanków. - Owoce w szkole są programem pilotażowym, podobnie było ze ,,Szklanką mleka” – początkowo akcja ruszyła w 7% placówek, teraz jest już w 30% - dodaje.
Pozostaje zatem czekać na zmianę ,,procentową” albo wcześniej wprowadzić zmiany, ułatwiających dostawcom zaangażowanie się w realizację projektu.
Do sprawy powrócimy wkrótce.