Starosłowiański zwyczaj nakazuje w Noc Świętojańską szukać kwiatu paproci. Ktoś, kto go znajdzie, na pewno będzie się mógł uważać za szczęściarza, bo jak twierdzą botanicy: Paproć nie kwitnie.
Park Szwedzki oraz sąsiednie uliczki uzdrowiska rozbłysły kolorową iluminacją, nadającą całej okolicy baśniowy charakter. Po stawie pływały podświetlane wianki. Było bardzo sympatycznie. Na estradzie zasiadł kwintet Filharmonii Sudeckiej, któremu towarzyszyła Beata Dunin - Wąsowicz. Po wodzie niosły się dźwięki popularnych utworów klasycznych.
Mniej więcej po półgodzinie zgasły wszystkie światła, pozostawiając zebraną publiczność, jak za dawnych czasów, jedynie w blasku gwiazd i świec. Przez chwilę myśleliśmy nawet, że to celowy zabieg organizatorów. Wszak nie od dziś wiadomo, że nastrojowe oświetlenie wzmaga miłosną, sobótkową aurę. Okazało się jednak, że to tylko awaria. Muzycy musieli sobie radzić bez prądu.
Koncert zakończył się około godziny 23. 00.