Niedziela, 13 października
Imieniny: Edwarda, Geralda
Czytających: 5322
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

powiat wałbrzyski: W oczekiwaniu na pomoc

Środa, 30 października 2019, 13:33
Aktualizacja: Czwartek, 31 października 2019, 8:15
Autor: JAZ
powiat wałbrzyski: W oczekiwaniu na pomoc
Fot. JAZ
Do redakcji wpłynął ostatnio list zatroskanego kibica, który był świadkiem zdarzenia podczas meczu piłki nożnej.

„W trakcie ostatniego meczu piłki nożnej, jaki miałem okazję oglądać na stadionie w Jedlinie-Zdroju, doszło do bardzo nieprzyjemnego zdarzenia. Tuż po rozpoczęciu gry, to było bodajże już w 2. minucie, w walce o piłkę ucierpiał jeden z piłkarzy Nysy Kłodzko (Daniel Grzegorzewski - przyp.red). Zawodnik gości zwijał się z bólu. Starano się mu pomóc. Na stadionie nie było jednak karetki. Obecni fizjoterapeuci obu klubów pomagali. Działacze wezwali karetkę i o tę karetkę właśnie chodzi. Po 20 minutach oczekiwania, sędziowie postanowili, że zawodnika trzeba z boiska znieść, by kontynuować mecz. Zrobiono to ostrożnie, ale to było spore ryzyko. Piłkarz Nysy naprawdę cierpiał. Gdy leżał poza boiskiem, cały czas ktoś przy nim był. Mecz w sumie skończył się prawie pół godziny później. Do pierwszej połowy doliczono czas, gdy piłkarz leżał na murawie. Blisko 10 minut dłużej grano też w drugiej połowie. Wtedy dopiero na stadion przyjechała karetka. Czy to jest normalne, żeby tyle czekać na pomoc? Czy taka karetka nie może w ogóle stać obok? A co stałoby się gdyby np. zawodnik miał jakiś krwotok wewnętrzny. Tego przecież nie widać. Karetka powinna przyjechać jak do normalnego wypadku" - Janusz – kibic KS Zdrój Jedlina-Zdrój.

Daniel Grzegorzewski ucierpiał w walce o piłkę w 2. minucie spotkania. Karetka pogotowia, pomimo wielu interwencji, przyjechała dopiero po zakończeniu mocno przedłużonego meczu, czyli około 140 minut po pierwszym telefonie. Przepisy Polskiego Związku Piłki Nożnej wymagają karetki pogotowia na meczu dopiero od IV ligi wzwyż. Zawodnik Nysy Kłodzko został zabrany do szpitala, gdzie przeszedł skomplikowany zabieg w celu ustabilizowania sytuacji ze złamaną kością. Obecnie jego zdrowiu już nic nie zagraża. Sama sytuacja była jednak bardzo niebezpieczna i wymagała natychmiastowej pomocy służb medycznych.

To nie jedyny przypadek, z jakim spotykamy się w ostatnich tygodniach. Podobna sytuacja miała miejsce kilka tygodni temu na stadionie w Czarnym Borze. Tam również podczas meczu urazowi kolana (istniało podejrzenie zerwania więzadeł) uległ jeden z piłkarzy. Działacze zadzwonili na pogotowie, ale usłyszeli radę, żeby zawodnika "zapakować" do samochodu i zawieźć do szpitala, bo karetka może pojawić się na stadionie za około 3 godziny. Nikt nie chciał narażać zawodnika na dodatkowe cierpienie i podjęto decyzję, by zawieźć go faktycznie do szpitala, gdzie udzielono mu niezbędnej pomocy.

Czy tak ma więc zatem wyglądać pomoc pogotowia ratunkowego w sytuacjach, kiedy poszkodowani potrzebują pilnej pomocy...

Twoja reakcja na artykuł?

0
0%
Cieszy
1
5%
Hahaha
1
5%
Nudzi
1
5%
Smuci
6
30%
Złości
11
55%
Przeraża

Czytaj również

Komentarze (10)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group