Poniedziałek, 14 października
Imieniny: Bernarda, Dominika
Czytających: 2508
Zalogowanych: 0
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

REGION, Głuszyca: Z kosmosu do Głuszycy

Wtorek, 11 maja 2010, 14:24
Aktualizacja: 21:37
Autor: MS
REGION, Głuszyca: Z kosmosu do Głuszycy
Spotkanie z astronautą cieszyło się olbrzymim zainteresowaniem
Fot. Krzysztof Żarkowski
Do Polski przybyli amerykańscy astronauci. Pozostaną u nas do 15 maja. W planach wizyty mają Warszawę, Gdańsk, Niepołomice, Ziębice, Kraków, Zamość, Wrocław – i Głuszycę, którą odwiedził dowódca misji, pułkownik George Zamka. Jego przodek, August Jamka, opuścił Pomorze około 1885 roku.

Astronauci przyjechali na zaproszenie Ambasady Stanów Zjednoczonych oraz Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, która obchodzi w tym roku swoje dziesięciolecie. Pułkownik przywiózł do Polski szczególny dar – płytę z muzyką Chopina, którą astronauci zabrali w kosmos dla uczczenia Roku Chopinowskiego. Wyleciał w kosmos 8 lutego 2010, okrążył ziemię 217 razy i wrócił po trzynastu dniach. Była to jego druga misja.

Na spotkaniu w Głuszycy miejsc siedzących zabrakło. Na salę wkroczył astronauta przy dźwiękach muzyki z „Gwiezdnych wojen”, wśród głośnych oklasków i przy blaskach fleszy. Towarzyszyli mu Radosław Jasiński, dyrektor programowy Fundacji Wolność i Maria Brzostek z konsulatu USA w Krakowie. Gości i zgromadzonych widzów, którzy przyjechali z okolicznych miejscowości, a nawet z Czech, powitał burmistrz Wojciech Durak, który na cześć gościa założył amerykańską koszulę, prezent od brata z Pensylwanii.
– Jesteśmy oszołomieni ilością osób, która tu zawitała – mówił Radosław Jasiński. – Przyjeżdżamy do miejsc, które nie są przypadkowe, w których coś się dzieje, działają organizacje pozarządowe.

Grzegorz Czepil, przedstawiciel Stowarzyszenia Przyjaciół Głuszycy oddał honory Wiesławowi Kmiecikowi, który doprowadził do tego spotkania.
– Po to, żeby nikt nie twierdził, że Głuszyca jest nudnym miastem.
Następnie głos zabrał gość i przedstawił swoje tłumaczki, Katarzynę Prejsner i Annę Szatkowską, nauczycielki z głuszyckiego Gimnazjum Publicznego.
– Dzień dobry everybody! To mój przywilej, że mogę być tutaj razem z wami, w tym przepięknym miejscu. Myślę, że próbowałem zlokalizować je z kosmosu, ale stamtąd nie było go widać.
Następnie przepytał publiczność z wiedzy o Marii Skłodowskiej-Curie, Fryderyku Chopinie i Mikołaju Koperniku.
– Już chyba wiecie, o co mi chodzi. Polska jest ojczyzną wielu... jaki jest polski odpowiednik słowa „genius”? Chciałem przekazać wam, żebyście nie rezygnowali z marzeń, dążyli do wybranych celów i nie przejmowali się potknięciami – mówił młodzieży.

Pułkownik pokazał prezentację z ostatniej wyprawy. Załoga składała się z 5 kosmonautów i jednej kosmonautki, którzy na zdjęciach radośnie fruwali po wahadłowcu pośród przytwierdzonych na stałe przedmiotów. Stąd spodnie z ogromnymi kieszeniami – niczego nie da się położyć na stole. Lata się ze skrzyżowanymi nogami i rękami, żeby o nic nie zawadzić. Podłoga i sufit są oznaczone, żeby było wiadomo, gdzie co jest. Kiedy kosmonauci podziwiają widoki kosmosu w module z oknami, reszta załogi podziwia ich skarpetki nad głową. A jest co podziwiać – choćby wschody i zachody słońca, niezliczona ilość odcieni błękitu. Trudno opisać piękno Ziemi widzianej z kosmosu – Himalajów, Antarktydy, oceanów.

Wahadłowiec waży 800 ton, a sto kilogramów ważą instrukcje, które załoga zabiera ze sobą. Przy starcie rozwija prędkość – marzenie piratów drogowych – 130 000 km/h, zużywając wtedy, bagatela, 10 ton paliwa na sekundę. Potem, jak obrazowo powiedział pułkownik, rozpoczyna się „spadanie wokół Ziemi”. Prom zresztą można zobaczyć z Ziemi wkrótce po zachodzie słońca, kiedy jeszcze odbija promienie słoneczne. Przemieszczenie się z jednej półkuli na drugą zajmuje 2 minuty. Podczas spacerów w kosmosie rolę ministatku kosmicznego pełni skafander, wyposażony w mnóstwo przyrządów. Niestety nie da się w nim podrapać po nosie. Na szyi kosmonauci mają specjalne obroże z latarkami, których używają, kiedy wysiądzie elektryczność. Nie da się na wahadłowcu wziąć prysznica, bo woda formuje się w kulę i odpływa w przestrzeń. Muszą wystarczyć mokre ręczniki. Kiedy prom ląduje, wszystkie silniki są wyłączone, dlatego jest tylko jedna szansa na lądowanie. No, a potem można już wziąć gorący prysznic.

Dzieci zadawały pułkownikowi pytania w jego ojczystym języku. Najpiękniejszy widok? – Ziemia, która jest ciągle w ruchu. Największe wrażenie? – Fruwające swobodnie ciało. Czas relaksu? – Na całą misję miał tylko sześć wolnych godzin i spędził je w oknie. Kim chciał być jako dziecko? – Strażakiem, baseballistą i kosmonautą. – Co sądzi o turystyce kosmicznej? – To wspaniały sposób, bo podzielić się z innymi doświadczeniem kosmosu, ale na statku muszą być dla bezpieczeństwa zawodowi astronauci – mówił George Zamka. Powiedział też, że wiele wynalazków stworzonych dla kosmonautów, takich jak aparaty słuchowe, służy dziś wszystkim ludziom. – Czy NASA planuje podróże na Marsa? – spytał ośmioletni chłopiec. – Tak, i ten kosmonauta, który tam poleci, może już być w twoim wieku – padła odpowiedź.

Po spotkaniu przyszedł czas na zdjęcia i autografy, potem zaś głuszyczanie zaprosili gościa – pod ziemię, do Osówki, której tunele zrobiły na nim wyraźnie duże wrażenie. Spotkanie zorganizowały: Stowarzyszenie Przyjaciół Głuszycy, Gimnazjum Publiczne i Urząd Miejski.

Czytaj również

Komentarze (8)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group