Prokuratura znów będzie badać sprawę tzw. haraczy w wałbrzyskiej PO. Kilka miesięcy temu postępowanie w tej sprawie zostało umorzone. Mowa o aferze, która swój początek miała w 2011 roku. Wtedy to, według słów Ireneusza Zarzeckiego i Wojciecha Czerwińskiego, miało dojść do prób wymuszenia pieniędzy od spółek miejskich na rzecz kampanii wyborczej PO. W tej sprawie przesłuchano wielu świadków i postępowanie szczecińska Prokuratura umorzyła. Teraz wobec tego, że Sąd miał zastrzeżenia do jednego z postanowień o umorzeniu śledztwa, trzeba wznowić czynności procesowe.
I na tym problemy Piotra Kruczkowskiego się nie kończą, bowiem Kruczkowski ma ponadto postawiony przez wałbrzyską Prokuraturę zarzut dotyczący przekroczenia uprawnień, kiedy piastował funkcję prezydenta miasta. Prokuratura zarzuca Kruczkowskiemu powołanie do składu osobowego rad nadzorczych spółek komunalnych osób, które znajdowały się już wcześniej w składach rad nadzorczych innych spółek miejskich. By tę sprawę wyjaśnić Prokuratura powołała na świadka urzędnika, który miał jednak prawo odmówić składania zeznań z powodu tajemnicy służbowej i z tego prawa ten świadek skorzystał. Jednak Sąd uznał, że ów świadek jest kluczowym w sprawie i zwolnił go z tajemnicy służbowej. Prokuratura w takiej sytuacji mogła wreszcie przesłuchać świadka. Prawdopodobnie śledztwo zakończy się jeszcze w tym miesiącu
Piotr Kruczkowski nie zgadza ze stawianymi mu zarzutami.
