Górnik Wałbrzych zajmuje 11. miejsce w tabeli. Tak więc ani spadek do niższej klasy rozgrywkowej, ani tym bardziej awans do I ligi, naszym piłkarzom nie grozi. Jesteśmy typowym średniakiem. Nie może być jednak inaczej skoro nasz klub dysponuje najniższym budżetem w całej grupie zachodniej II ligi. W takiej sytuacji wyniki piłkarzy i tak należy ocenić wysoko.
Sytuacja finansowa Górnika w ostatnich miesiącach jednak znacznie się pogorszyła. Na mecze chodzi garstka kibiców i na wpływy z biletów za bardzo nie ma co liczyć. Klub nie ma też strategicznego sponsora, który wziąłby na siebie ogromny ciężar finansowania klubu, który przecież posiada również zespół rezerw i kilka drużyn młodzieżowych. Oprócz samorządu, wałbrzyski Górnik wspierany jest przez kilkanaście firm z terenu Wałbrzycha. Nie są to jednak kwoty, które pozwalają spokojnie myśleć o nadchodzących miesiącach. Na dodatek kilku zawodnikom kończą się kontrakty i nie kryją oni zamiaru zmiany barw klubowych, jeśli tylko otrzymają lepsze finansowo oferty. Część z nich nawet już próbuje swoich sił w klubach z wyższych lig. Nasi piłkarze wyjeżdżają na testy do tych klubów licząc na angaż.
O tym, że zawodnikom w Górniku się nie przelewa, wiadomo od dawna. Klub ma wobec graczy, ale także instytucji, pewne zaległości finansowe, które niestety będą narastać. Mówi się o kwocie sięgającej kilkuset tysięcy zł. Władze Górnika zastanawiają się, jak wybrnąć z tej trudnej sytuacji. Możliwości jest kilka. Najczęściej włodarze biało-niebieskich oraz kibice spoglądają w kierunku Ratusza i liczą na wsparcie miasta. Co się jednak stanie, jeśli miasto nie zasili klubowej kasy zastrzykiem finansowym? Najczarniejszy scenariusz mówi o możliwości wycofania zespołu z rozgrywek II ligi. I w tym momencie można powiedzieć, skąd my to znamy…
Miejmy jednak nadzieję, że ten czarny scenariusz się nie sprawdzi, bowiem w Wałbrzychu już kilka razy kluby były wycofywane z wyższej klasy rozgrywkowej, by kontynuować grę w ligach regionalnych.
