Około trzysta osób przybyło w Dzień Zaduszny do wałbrzyskiego Rynku, by oddać hołd wałbrzyszanom, którzy zmarli w ostatnim roku.
Z imienia i nazwiska wymienionych zostało tylko kilka osób, ale przecież każdy ma w pamięci kogoś, kogo darzy szacunkiem. To wystarczyło, aby przyjść i wypuścić w powietrze Lampion pamięci.
Wśród znanych wałbrzyszan, zmarłych w ostatnim roku byli: inspektor Ryszard Malewicz, koszykarz Górnika Wałbrzych Stanisław Anacko, urodzony w Wałbrzychu znakomity zapaśnik Ryszard Świerad, sędzia i działacz piłkarski Andrzej Miśko, malarz i grafik Andrzej Szeles, wieloletni nauczyciel wychowania fizycznego w IV LO Edward Gajek, lekarz Walenty Śliwa, lekkoatleta i animator wałbrzyskiego sportu Mieczysław Pawlusiński, strażnik miejski Krzysztof Świątkowski.
Zanim jednak lampiony poleciały ponad Rynkiem, miał miejsce krótki program artystyczny. Wystąpił Teatr Tańca „Dawka Energii”, członkowie Grupy Poetyckiej „Erato” zaprezentowali poezję inspirowaną odejściem kogoś z bliskich, a puzonista Filharmonii Sudeckiej w Wałbrzychu wzruszył wszystkich muzyką Ennio Moricone i Krzysztofa Komedy.
Wietrzna pogoda sprawiła, że lampiony nie wzniosły się pionowo w górę. Nie wszystkie też poleciały równocześnie. Kilka było widzianych nawet w sporej odległości od Rynku, mianowicie nad Nowym Miastem.
Przed „odpaleniem” lampionów zamilkła „rynkowa” fontanna. Jednak nie z powodu wprowadzenia drastycznych oszczędności, ale dlatego, by umożliwić ewentualne „awaryjne” zapalenie pływających zniczy na wodzie.
Pierwszą zaduszkową imprezę na wałbrzyskim Rynku należy uznać za udaną. Czy byliśmy świadkami narodzin „nowej świeckiej tradycji”?
