Wałbrzych: Niszczą drobny handel i usługi w Wałbrzychu!
Aktualizacja: 7:15
Autor: MDD
Drożeje wszystko. Paliwo, żywność, odzież, prasa, książki, bilety, opał, leki, usługi. Chyba szybciej byłoby wymienić to co nie podrożeje. Jakimś dziwnym sposobem nie wzrastają zarobki zwykłych ludzi.
Już od lutego trzeba będzie opłacić również pierwszą tegoroczną składkę ZUS za styczeń. I tutaj kolejna niemiła niespodzianka dla małych przedsiębiorców. Bowiem okazuje się, że w skali roku składki na ZUS będą wyższe o około 600 złotych. Nawet osoby rozpoczynające działalność gospodarczą, które przez 2 lata mają obniżone składki, będą w skali roku płacić więcej o ponad 180 złotych. Wałbrzyscy przedsiębiorcy są tą wiadomością załamani. Pani Ania, która od lat prowadzi niewielki sklep z odzieżą na Piaskowej Górze, mówi nam, że ZUS to dla niej tak duże obciążenie, że ledwo wiąże koniec z końcem.
Otwarcie Galerii w naszym mieście, w której sprzedawana jest głównie odzież, również dobija według niej wałbrzyski handel. Rozgoryczona dodaje: - To przecież my płacimy podatki od nieruchomości dla tego miasta i dostajemy w zamian za to tylko kłody pod nogi. Rząd podnosi nam ZUS, spółki energetyczne szaleją z cenami energii, natomiast miejscy radni ustalają podatek od nieruchomości tak jakbyśmy handlowali w centrum Warszawy.
Pan Jerzy, który jest szewcem, powiedział nam, że w tym kraju i tym mieście nie da się normalnie żyć.
- Oni zniszczą całkowicie drobny handel i usługi. Podniesieniem stawek ubezpieczenia i podatków maskują problemy finansowe na górze. Tylko, że jak wykończą nas, to kto będzie na nich pracował? Pewnie nawet to ich nie martwi, bo oni żyją w zupełnie innym, oderwanym od rzeczywistości świecie.
Właścicielka sklepu spożywczego w centrum miasta stawki podatków i ubezpieczeń w 2011 roku określiła tragedią dla drobnych przedsiębiorców.
–Niby nie dużo podnieśli to czy tamto, podatek od nieruchomości też tylko symbolicznie, ZUS też zaraz zamydlą zastępczymi tematami. Tylko, jak to wszystko razem podliczyć, zsumować te wszystkie ,,niewielkie” podniesienia stawek, to wychodzi istny koszmar, z którym sobie nie sposób radzić. Zamiast stworzyć jakiś konkretny plan ratowania handlu w mieście otwierają nam kolejne markety. Tylko uciekać z tego miasta i kraju - dodaje na zakończenie kobieta.