- Te dwie premiery zakończą cykl "Znamy, znamy", który wałbrzyski Teatr Dramatyczny realizował w ostatnich miesiącach - mówi Sebastian Majewski, dyrektor artystyczny teatru. - W obu spektaklach poruszana jest temtyka tolerancji i rasizmu. Te spektakle mają zachęcić do dyskusji na te właśnie tematy.
"W pustyni i w puszczy - z Sinkiewicza i z innych" to spektakl wyreżyserowany przez Bartosza Frąckowiaka, a za dramaturgię odpowiada Weronika Szczawińska.
- Chcieliśmy pokazać na przykładzie książki autorstwa Henryka Sienkiewicza przewijające się tu elementy dyskryminacji rasowej - mówi Bartosz Frąckowiak. - W spektaklu jest m.in. mowa o polskich dążeniach do kolonializmu.
Weronika Szczawińska podkreśla, że zarówno ona jak i Bartosz Frąckowiak, zamierzali stworzyć dzieło, w którym ukazani zostaną Polacy jako ci, którzy stawiają się w roli narodu pokrzywdzonego i cierpiącego, a jednocześnie nie potrafiącego przyznać się do własnych słabości.
- To nie jest spektakl przeciwko Sienkiewiczowi - mówi Bartosz Frąckowiak. - To jest tylko nasza krytyczna ocena literatury Sienkiewicza.
Weronika Szczawińska mówi, że w spektaklu przewiają się nie tylko teksty pochodzące z książki "W pustyni i w puszczy".
- Oprócz Sienkiewicza w spektaklu znajdą sie elementy i fragmenty twórczości wielu innych autorów - mówi Szczawińska.
Druga sobotnia premiera zatytułowana "Shoa-Show. Parodia makabryczna" została wyreżyserowana przez Awiszaja Hadariego, który od 10 lat mieszka w Polsce.Reżyser skupił się na musicalowej adaptacji powieści Szolema Alejchema "Dzieje Tewji Mleczarza".
- Początkowo widz będzie bezkarnie śmiał się z głównego bohatera - mówi Awiszaj Hadari. - Sytuacje ludzkie ukazane są tu w sposób zabawny. W trakcie poznawania historii głównego bohatera, mamy nadzieję, że widz pokocha go, a moze na koniec uroni nawet łzę.
Awiszaj Hadari chce, by widz włączył się do akcji spektaklu.
- W naszym spektaklu Tewji Mleczarz staje się nieszczęsnym błaznem, który dostaje ciosy od losu i obcych ludzi. Zakończenie tego spektaklu daje pewną nadzieję, ale to rozwiązanie jest trudne do zrealizowania w rzeczywistości - mówi Awiszaj Hadari.