Piątek, 26 kwietnia
Imieniny: Marii, Marzeny
Czytających: 10047
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Płacz w Ratuszu, czyli 30 osób do zwolnienia

Czwartek, 27 października 2011, 15:27
Aktualizacja: Piątek, 28 października 2011, 7:07
Autor: PAW
Wałbrzych: Płacz w Ratuszu, czyli 30 osób do zwolnienia
Fot. PAW
Dziś na sesji Rady Miasta Wałbrzycha, najistotniejsze były dwie uchwały, nad którymi debatowali radni. Radni zadecydowali po burzliwej dyskusji, że należy zlikwidować Biuro Obsługi Socjalnej i powołać Biuro Obsługi Jednostek Gminy. W wyniku takich decyzji pracę straci co najmniej 30 osób.

Na sesję przyszły osoby bezpośrednio zainteresowane uchwałami. Nauczycielskie związki zawodowe wypowiedziały się negatywnie na temat proponowanych przez prezydenta Romana Szełemeja zmian.
- Sprawa była dokładnie omawiana na komisjach – mówi Szełemej. – Stanęliśmy przed koniecznością szukania oszczędności i musimy podjąć tak radykalne kroki.

Związki zawodowe jeszcze dziś przed sesją prowadzili rozmowy z prezydentem. Liczyli oni, że uda się im przekonać miejskich urzędników, a później radnych, do innego rozwiązania niż likwidacja Biura Obsługi Socjalnej.
- Przygotowaliśmy plan oszczędnościowy, który zakłada, że rezygnując z części wynagrodzeń można w roku kalendarzowym zaoszczędzić około1 miliona zł – mówiły osoby bezpośrednio zainteresowane problemem.
Zdaniem Szełemeja, oszczędności związane z likwidacją Biura Obsługi Socjalnej i powołanie Biura Obsługi Jednostek Gminy to oszczędności roczne rzędu 1,5 miliona zł.
- Konsolidacja usług księgowych i redukcja etatów to konieczność – mówi Szełemej. – To są konkretne oszczędności dla miasta, które stoi na skraju bankructwa.

Roman Szełemej zapewnia, że po rozmowie ze związkowcami jest dobrej myśli, jeśli chodzi o przyszłość zwalnianych pracowników. Z 46 osób zatrudnionych w BOS na pracę w nowej jednostce BOJG może liczyć co najwyżej 16 osób. Pozostałe będą musiały szukać nowego miejsca pracy. Miasto zapewnia, że pomoże w tym procesie, choć same zainteresowane osoby nie wierzą w korzystny dla nich scenariusz.
- Zawsze tak się mówi, a później osoby tracące pracę pozostają same ze swoimi problemami – mówiły rozgoryczone pracownice zagrożone zwolnieniami.

Radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej nie kryli, że decyzja Romana Szełemeja jest, według ich oceny, zła i pochopna.
- Jestem przekonana, że spora grupa zwolnionych na dłuższy czas pozostanie bez zatrudnienia – uważa Alicja Rosiak z WWS-u.

Jej zdaniem należałoby jeszcze raz przyjrzeć się uchwale i wziąć przede wszystkim pod uwagę propozycję samych pracowników, którzy są gotowi zrezygnować z części wynagrodzeń, byle tylko utrzymać pracę. Alicja Rosiak złożyła wniosek, by zdjąć z posiedzenia Rady Miasta punkt mówiący o likwidacji Biura Obsługi Socjalnej oraz punkt w sprawie utworzenia Biura Obsługi Jednostek Gminy. Niestety, do jej głosu przychyliło się 7 radnych, 14 było przeciw, a dwoje wstrzymało się od głosu.
- Zmiany restrukturyzacyjne nie mają dawać efektów doraźnych, ale mają być długofalowe – mówi Roman Szełemej. – Czekają nas kolejne niepopularne decyzje związane z kolejnymi zwolnieniami z pracy, ale to jedyne wyjście, by uratować Wałbrzych.

Radni 16 głosami za przy 7 przeciw podjęli uchwałę w sprawie likwidacji BOS i powołania BOJG.
- To skandal. My was wybraliśmy na radnych, a Szełemeja na prezydenta, a teraz tak się nam odpłacacie – mówiły ze łzami w oczach kobiety, którym grożą zwolnienia.

Skarbnik Robert Hadaś opuszczał salę obrad w samotności w cieniu nieprzychylnych okrzyków skierowanych w jego stronę.

Czytaj również

Komentarze (171)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group