Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 4567
Zalogowanych: 2
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Wałbrzych: Paranienormalni. Wolą Mariolkę od polityki

Poniedziałek, 11 stycznia 2010, 19:09
Aktualizacja: Wtorek, 12 stycznia 2010, 7:42
Autor: szela
Wałbrzych: Paranienormalni. Wolą Mariolkę od polityki
Fot. Krzysztof Żarkowski
Skąd się wzięła blond piękność z różową torebką, czemu kabaret nie uprawia satyry politycznej i czy poczuł więź ze szczawieńską publicznością.
Na te pytania Robert Motyka, Igor Kwiatkowski i Michał Paszczyk odpowiedzieli „Wałbrzyszkowi” po znacznie przedłużonym z powodu bisów spektaklu.

Jak powstała postać Mariolki, ulubienicy publiczności?

Zarys pomysłu powstał w pubie w Jeleniej Górze. Obserwowaliśmy dziewczęta, przychodzące do lokalu, które czasem coś tam wypiły i udzielały sobie nawzajem życiowych rad. Któregoś dnia w czasie próby Igor Kwiatkowski włożył bluzkę żony, zaimprowizował monolog, którego późniejsza inauguracja na scenie spotkała się z ogromnym aplauzem. Mariolka wybrała się na prywatkę do Maćka, a Maćka nie było. No to już potem udaliśmy się do lumpeksu po słynny sweterek, a blond perukę mieliśmy na składzie – dlatego Mariolka jest blondynką. I zastrzegamy, że nie jest to parodia Dody! Wiemy, że Mariolka, taki życiowy głuptasek, jest lubiana.

Nie ma w waszych skeczach polityki. Czy nie kuszą was wydarzenia z polskiej sceny politycznej, które aż się proszą o sparodiowanie?

Nie, nie! To byłoby zbyt proste. Politycy sami się ośmieszają, nie musimy do tego ręki przykładać. My się trochę w polityce orientujemy, ale żeby przenosić ją na scenę, to nie. Są inne kabarety, które robią to bardzo dobrze. My jesteśmy prostymi ludźmi, polityki nie mamy w planie. Chcemy robić to, co nas śmieszy.

Czy publiczność w Szczawnie-Zdroju była taka, jak wszędzie, czy jednak poczuliście z nią jakąś szczególną więź?

Publiczność w Szczawnie, to była bajka! Publiczność nas niosła! Kontakt nawiązaliśmy błyskawicznie, bariery zostały przełamane, została czysta zabawa i śmiech. Pięknie nam się grało. Kiedy byliśmy tu pięć lat temu, jeszcze trochę tacy anonimowi, nie było tak łatwo.

Jak powstają wasze spektakle, kto zajmuje się reżyserią, kto pisaniem tekstów?

To jest praca zbiorowa, a pracujemy nieustannie. Poświęcamy na to każdą wolną chwilę, nie chcemy, żeby nam coś umknęło. Obserwujemy rzeczywistość dookoła nas i z tego się rodzą pomysły. Czasem nagrywamy zarys programu, potem nanosimy poprawki, czyścimy tekst, robimy burzę mózgów. Czwarta osoba w naszym zespole, Rafał Kadłubski, nasz akustyk, jest najczęściej naszym pierwszym widzem, pytamy go o zdanie. Najważniejsze dla nas to utrzymać w sobie radość życia, która przekłada się potem na energię, którą z kolei oddajemy widzom.

Czy na prywatnych przyjęciach, na spotkaniach rodzinnych, goście oczekują z waszej strony zabawiania, dowcipów i opowieści o innych gwiazdach showbiznesu?

Dla Igora Kwiatkowskiego (Mariolka) wygłupy to stan naturalny. Ale żona już pilnuje, żeby dał też innym gościom pole do popisu. Jesteśmy wypytywani, czy znamy tę czy inną gwiazdę, a czasem rodzina robi zakłady, że na przykład Wiktora Zborowskiego to na pewno nie znamy. I rzeczywiście, nie znamy. Ale czasem też mamy syndrom dzieci, które się wyszalały na podwórku i w domu są już cicho. Na ogół jednak po prostu lubimy zabawiać innych. I tak już chyba zostanie.

Jak sobie wyobrażacie waszą przyszłość za kilka lat? Czy to będzie nadal kabaret?

Sądzimy, że tak. Nie chcemy żeby to było nasze tylko pięć minut. Chociaż jest takie powiedzenie, że jak człowiek robi plany, to Pan Bóg pęka ze śmiechu. Ale zamierzamy się rozwijać, uczyć się stale. Bierzemy udział w festiwalu Ryjek w Rybniku, gdzie trzeba zaprezentować osiem całkiem nowych skeczów, ocenianych potem przez inne kabarety. Poprowadziliśmy Kabareton w Opolu. To było dla nas wyzwanie, któremu podołaliśmy. Kabaret to nasza pasja, nie tylko pieniądze z biletów. Choć pod tym względem – jeśli to kogoś interesuje – jesteśmy usatysfakcjonowani. Mamy nadzieję dać jeszcze dużo radości naszym widzom, a przy okazji – także sobie.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Czytaj również

Komentarze (1)

Dodaj komentarz

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group