Wtorek, 19 marca
Imieniny: Józefa, Bogdana
Czytających: 4213
Zalogowanych: 3
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świebodzice: Kilka pytań do Grzegorza Glegoły – Prezesa Towarzystwa Lotniczego w Świebodzicach

Wtorek, 12 sierpnia 2014, 6:20
Aktualizacja: Środa, 13 sierpnia 2014, 8:33
Autor: AS
Świebodzice: Kilka pytań do Grzegorza Glegoły – Prezesa Towarzystwa Lotniczego w Świebodzicach
Fot. AS
Jak powstało Towarzystwo Lotnicze w Świebodzicach, o budowie hangaru na lotnisku oraz o zbliżajacym się Pikniku Lotniczym opowiada – Grzegorz Glegoła, Prezes Towarzystwa Lotniczego w Świebodzicach.

W jaki sposób powstało Towarzystwo Lotnicze w Świebodzicach i jaka była Pana rola w jego powstawaniu?

-Duża część spośród nas wywodzi się z aeroklubu ziemi wałbrzyskiej. Kiedy przestał funkcjonować, wielu z nas nadal miało potrzebę spotykania się i latania. Poszliśmy w lotnictwo zawodowe, ale zależało nam, aby można było w sposób rekreacyjny polatać na szybowcach i samolotach. Było takie magiczne miejsce w Świebodzicach, które się nam wszystkim dobrze kojarzyło i, pracując gdzie indziej, przynajmniej raz czy dwa razy do roku staraliśmy spotkać się tam spotkać i polatać. Stwierdziliśmy, że inaczej się nie da, niż tę naszą sympatię sformalizować w postaci stowarzyszenia. Tak powstało Towarzystwo Lotnicze w Świebodzicach. Ciężko jest cokolwiek załatwić jako zbiór osób fizycznych; czy sprzęt, czy występować przed urzędem lotnictwa cywilnego. Dlatego nadaliśmy temu formę prawną stowarzyszenia.

Jak udało się przywrócić do życia lotnisko ?

-Padliśmy ofiarą naszego sukcesu, ponieważ aeroklub ziemi wałbrzyskiej chciał od nas dopłaty, a nie dbał w sposób należyty o rozwój tego miejsca. Trudno tu winić aeroklub. Sytuacja większości aeroklubów jest bardzo trudna, ale nie o tym chciałbym mówić. Władze Świebodzic przekazały nam pieczę nad lądowiskiem. Zabrały pieczę aeroklubowi wałbrzyskiemu i przekazały Towarzystwu Lotniczemu w Świebodzicach. My niezwłocznie zarejestrowaliśmy ten teren jako lądowisko w urzędzie lotnictwa cywilnego. Od 3 lat mamy taki status jak Szymanów czy Mirosławice, chociaż infrastruktura jest dużo skromniejsza. Okazało się, że abyśmy mogli prowadzić szkolenia, nie możemy być filią jakiegoś aeroklubu, więc zrobiliśmy odrębny, własny certyfikat. No i tak powoli, powoli rozwijamy naszą działalność. W tej chwili mamy cztery samoloty, koło 8 szybowców, wyciągarkę, trochę infrastruktury dodatkowej jak: samochody, przyczepy, radiostację, ale przede wszystkim mamy fantastyczny zespół ludzi i sympatyków, wielu różnych ludzi, z różnych profesji, których łączy pasja i to chyba największym kapitałem stowarzyszenia. Ja jestem kapitanem drużyny, ale jak zawsze powtarzam, ja tylko reprezentuję. Sukcesy nie są tylko moimi sukcesami, są sukcesami nas wszystkich, którzy ciężką pracą, oddaniem swojego wolnego czasu, pieniędzy i energii budują zespół.

Na czym polega Pana rola jako Prezesa Towarzystwa Lotniczego?

-Prezes zarządu organizuje prace stowarzyszenia. Teraz zajmuję się dopłatami bezpośrednimi. Ponieważ nasz statut przewiduje działalność gospodarczą i pozyskiwanie pieniędzy na działalność stowarzyszenia, no to na przykład w tym tygodniu zostałem wezwany do Agencji Modernizacji i Restrukturyzacji lotnictwa w celu wyjaśnienia pewnych nieścisłości związanych z wnioskiem. Moja praca zawodowa, zwłaszcza w okresie letnim, jest bardzo absorbująca, więc najwięcej czasu spędzam przy telefonie i przy komputerze - pisząc pisma, korespondując, nazwijmy to tak kolokwialnie - załatwiając różne rzeczy dla stowarzyszenia. W ostatniej kolejności pcham się do latania, ponieważ pracuję zawodowo jako pilot, dlatego nie chciałbym odbierać daru latarnia moim kolegom, którzy pracują w innych zawodach. Ja się nalatam w pracy i realizuję się tutaj właśnie przez taką funkcję organizacyjną. Czasami niewdzięczną, bo trzeba czasami zwrócić komuś uwagę…

Zbliża się piknik lotniczy. Co to za impreza? Jakie przewidują Państwo atrakcje?

-Wszystkich tajemnic nie zdradzimy, mamy pewne plany, zobaczymy ile z nich uda nam się zrealizować. Zaprzyjaźnione muzeum broni i uzbrojenia z Witoszowa ma tutaj postawić kilkanaście jednostek sprzętu bojowego - czołgi, transportery, sprzęt artyleryjski… Planujemy sprowadzenie samolotu akrobacyjnego - czyli pokaz akrobacji samolotowej, pokaz akrobacji szybowcowej. W tym czasie odbędą się zawody spadochronowe o puchar burmistrza Świebodzic, a przede wszystkim będą odbywały się loty. Są one atrakcją, dają możliwość popatrzenia na starty i lądowania samolotów, szybowców, skoki spadochronowe. Do tego jeszcze różne atrakcje dla dzieci, smaczny catering, naziemna wystawa sprzętu lotniczego, stoiska urzędu miejskiego, firm zaprzyjaźnionych, pokrewnych. A przede wszystkim ma to być sposób na spędzenie weekendu na wolnym powietrzu.

Czy każdy chętny może przelecieć się samolotem czy są jakieś ograniczenia?

-Nie ma żadnych ograniczeń - ani prawnych ani zdrowotnych, ale nie zalecamy, aby latały dzieci poniżej dwóch lat. Dla takiego malucha to jest tylko hałas, stres i przeciążenia.

Obecnie na lotnisku budowany jest hangar, do czego będzie wykorzystywany?

-Ten hangar, to etap przejściowy. Obecnie jest to hangar do przechowywania szybowców konstrukcji drewnianej. Nie mamy jeszcze rozwiniętej infrastruktury. Samoloty konstrukcji metalowej, szybowce konstrukcji metalowej lub laminatowej mogą stać na świeżym powietrzu i to im tak bardzo nie szkodzi, natomiast mamy dużo starych szybowców – konstrukcji drewnianej i one nie lubią deszczu, wilgoci. Właśnie z myślą o tych szybowcach został wybudowany hangar szybowcowy. W przyszłości, kiedy już zostanie zakończona inwestycja budowy lotniska w Świebodzicach, planujemy jeszcze sprowadzić sprzęt używany w armii: śmigłowce, samoloty bojowe, samoloty szkolne i stworzyć także takie mini muzeum. Bo na każdym lotnisku musi być coś dla tych, którzy latają i dla tych którzy nie latają, a także jakiś ogródek jordanowski dla dzieci z piaskownicą, coś dla miłośników piwa czy kawy, najlepiej na tarasie z widokiem na lotnisko. Nie wszyscy są zaszczepieni lataniem, a lotnicy przyjeżdżają z rodzinami. Zapraszamy tutaj wszystkich chętnych, żeby zobaczyli jak z bliska wygląda lotnisko, jak wygląda latanie, może ktoś się do nas przekona.

Politycy są bardzo zaangażowani w rozbudowę lotniska, jak udało się zdobyć ich zainteresowanie?

-Myślę, że miłośników szachów, żeglarstwa czy też lotnictwa znajdujemy na wszystkich stronach sceny politycznej. Nie jest to przypisane tylko do jednej opcji z prawej czy z lewej strony sceny politycznej i ci, którzy są zwolennikami to ci, którzy patrzą trochę dalej niż na czubek swojego nosa. Wiedzą o tym, że mamy XXI wiek, że jest potrzeba upowszechniania Internetu, stworzenia warunków infrastruktury komunikacyjnej, na co się składają szybkie pociągi, autostrady, ale również transport lotniczy. Chodzi o taki zrównoważony rozwój. Mieszkańcom na pewno o wiele bardziej potrzebne są dobre drogi niż lotnisko. Przy budowie dróg nie należy jednak zapominać, że lotnisko też jest potrzebne w odpowiednim wymiarze, w odpowiednich proporcjach. Chciałabym jeszcze użyć trafiającego do wyobraźni sformułowania, że kilometr autostrady prowadzi donikąd, a kilometr pasa startowego otwiera drogę na cały świat.

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group