Sobota, 20 kwietnia
Imieniny: Agnieszki, Czesława
Czytających: 4383
Zalogowanych: 1
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świat: Wyprawa autostopem do Maroko

Poniedziałek, 3 października 2011, 11:31
Aktualizacja: 11:32
Autor: red
Świat: Wyprawa autostopem do Maroko
Fot. użyczone
Piotr Parobiec przesłał nam relację wraz ze zdjęciami ze swojej wyprawy autostopem do Maroko.

W myśl zasady, że świat nie przejechany nie jest nic wart. Czwórka szalonych i rządnych przygód studentów wybrała się w wielką wyprawę do Maroko. Uczestnikami tej wyprawy byli: Piotr Parobiec ze Świdnicy, Justyna Siemiątkowska z Warszawy, Tomek Styla z Warszawy, Bartłomiej Kuzianik z Krakowa.
- Nasza podróż zaczęła się 6 sierpnia 2011 roku - tłumaczy Piotr Parobiec. – Wiodła przez Paryż, Bilbao, Maroko (Marakesz, Fez, Atlas, Sahara-Zagora), Barcelona, Montpellier, Polska - to tylko punkty zaczepne.

Była to bardzo trudna wyprawa. Spaliśmy w namiotach, a Maroko jest niebezpiecznym krajem. Z doświadczenia wiedzieliśmy, że nie raz będziemy musieli stać nawet cały dzień, aby złapać popularnego stopa, ale czego nie robi się dla marzeń?
- Nie potrafimy spędzać wakacji leżąc na piaszczystej, gorącej plaży i pić zimne drinki. Dla nas wakacje muszą być w ruchu, jednocześnie poznając nowe kultury, języki, zwyczaje, czy też nowych ludzi, którzy będą ciekawi dla nas, tak, jak my dla nich – mówi Piotr Parobiec. - Mam wiele życiowych pasji np. pomaganie. Od wielu lat aktywnie działam na terenie Świdnicy, Dolnego Śląska, Polski i poza granicami naszego kraju. Zostałem za to doceniony przez wiele ważnych osób - Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego, Marszałka Województwa Dolnośląskiego, czy Dolnośląskiego Kuratora Oświaty, ale nie tylko, choć na nic nie liczyłem i niczego nie chciałem. Pomagam, bo kocham to robić.

Tym razem Parobiec zrealizował swoją drugą życiową pasję - podróżowanie. To dla wszystkich uczestników tej wyprawy wielka pasja. Świadczy o tym na przykład fakt, że wcześniej się nie znali. Od samego początku głównym inicjatorem i organizatorem był świdniczanin Piotr Parobiec. W tym roku postanowił spełnić swoje jedno marzenie i wyjechać autostopem do Maroko. Niestety, wiele osób nie wyobraża sobie tak trudnych, niewygodnych i dalekich podróży, dlatego postanowił poszukać w internecie. Dał wiele ogłoszeń i mnóstwo osób odpowiedziało na nie. Większość kandydatów miało chęć wyjazdu tylko na początku, a potem rezygnowali.
- Inaczej było z Tomkiem - mówi Parobiec. - Spotkaliśmy się na kilka dni w Warszawie, ustaliliśmy szczegóły wyprawy i szukaliśmy kobiet do wyprawy na różnych portalach. Ten środek transportu jest dosyć trudny i specyficzny, dlatego większe szanse są na złapanie stopa, gdy jest obecna płeć piękna. W ten sposób znaleźliśmy Justynę. Podczas poszukiwań kolejnych dziewczyn, ku naszemu zdziwieniu, zgłosił się chłopak o imieniu Bartłomiej. W sumie czemu mielibyśmy go nie wziąć? – stwierdzili.

Na wyprawę zabrali podstawowe rzeczy, które każdy podróżnik powinien mieć: plecak, namiot, karimatę, śpiwór, apteczkę, ciuchy, kosmetyki, trochę jedzenia, olejek do opalania, ubezpieczenie. Utworzyli swojego bloga i konto na facebooku, aby regularnie relacjonować podróż.

Każdy dzień w Maroku to dla nich było wielkie zaskoczenie, raz pozytywne, a raz negatywne. Do tych lepszych można zaliczyć gościnność, troskę, radość ducha Marokańczyków oraz piękne widoki i krajobrazy, natomiast do tych drugich nachalność, upartość mieszkańców.
Przemierzyli wiele kilometrów, poznali wiele osób, z czego kilka chciała ich ugościć w swoim domu, lecz skorzystali z jednej propozycji.
- Obcowanie z inną kulturą, religią - to jest to – mówi Piotr Parobiec. - Udało nam się zwiedzić zarówno małe miasteczka i wsie oraz duże metropolie. Gdzie było lepiej? Oczywiście w tych mniejszych, ponieważ jest tam zawarta prawda o Maroku, Afryce i ludziach, a nie, jak w tych wielkich, które są tak plastikowe i nastawione na zarobek i turystów.
W trakcie wyprawy po Maroku oferowano im zakup pęczka kur. Cztery martwe kury związane nóżkami. Coś okropnego. Spędzili noc na Saharze obserwując zarówno piękny zachód, niebiański wschód słońca, jak i romantyczne niebo pełne gwiazd. Gorsza, niestety, była temperatura, która dochodziła do 45 stopni i może nawet więcej. Wystarczyło wystawić wodę w butelce na chwilę, a już była tak gorąca, jak ugotowana w domu. Ale to są właśnie uroki pustyni.

Razem z grupą spędzili dwa dni w Barcelonie, gdyż kolejnego wieczoru trzeba było wracać do Polski. Pomimo tak krótkiego czasu, który poświęcili temu miastu, mogą śmiało powiedzieć, że miasto ich oczarowało.
- Mogłoby się wydawać, że to jedno z wielu miejscowości turystycznych i nic tu nie ma, oprócz turystycznych naciągaczy (co prawda było ich wielu), ale to błędne stwierdzenie – opowiada Piotr Parobiec. - Bardzo atrakcyjne miasto z portem i przepiękną plażą. Głowa latała mi z prawej strony do lewej i tak w kółko. Piękne kamienice, dobry nastrój, dużo zieleni - po prostu raj.
Zdaniem uczestników wyprawy, każdy znajdzie tu coś dla siebie, zarówno osoba nastawiona na zwiedzanie, aktywne spędzanie czasu, jak i leniuch. Zresztą trafili do Barcelony w dobrym momencie, ponieważ trwał cykl imprez plenerowych, gdzie mogli usłyszeć zespoły z całego przekroju gatunków muzycznych, od biesiadnej po klubową i ostry rock. Spróbowali również lokalnych potraw, nowoczesnych i najdziwniejszych inspiracji kucharzy. Nie ominął ich nawet strajk uliczny asekurowany przez miejscową policję, który przeszedł głównymi ulicami.

Czy warto było wybrać się w taką wyprawę?
- Tak, tak, tak x 1000 razy – mówi Piotr Parobiec. - To najlepsze wakacje, jakie spędziłem do tej pory w moim życiu. Najpierw wakacyjne warsztaty artystyczne z tournée, a potem ta wyprawa, dzięki której przeżyłem milion niezapomnianych chwil, zobaczyłem wiele wspaniałych miejsc i poznałem wyjątkowych ludzi. Przez ten czas nikt z nas nie miał problemów zdrowotnych i żołądkowych, choć jedliśmy ich lokalne potrawy na straganach, gdzie higiena w 100 procentach nie jest zachowana. Nikt z nas też nie doznał żadnego urazu, a wyprawa kosztowała mnie niewiele.

Czytaj również

Dodaj komentarz

Zaloguj
0/1600

Czytaj również

Copyright © 2002-2024 Highlander's Group