Lepiej to spotkanie rozpoczęła ekipa trenera Heiko Rannuli, która po trójce Michała Kolendy prowadziła 6:0. Przyjezdni odpowiedzieli jednak na to serią 0:7. Później do ataku włączyli się Kameron McGusty i Keifer Sykes, a Legia uciekała nawet na 10 punktów. Ostatecznie po rzucie MVP sezonu zasadniczego po 10 minutach było 21:11. Drugą kwartę drużyna z Warszawy rozpoczęła ponownie od serii - tym razem 10:0 - po trafieniu Aleksy Radanova prowadzili nawet 20 punktami. Toddrick Gotcher i Janis Berzins starali się na to reagować, ale ich akcje zdecydowanie nie wystarczały do nawiązania rywalizacji. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 44:36.
W trzeciej kwarcie gospodarze cały czas dominowali. Swoje akcje dokładał Andrzej Pluta, a ciągle ważnymi zawodnikami byli Keifer Sykes i Kameron McGusty. Po trójce tego drugiego różnica wynosiła już 30 punktów! Zespół trenera Andrzeja Adamka ciągle nie był w stanie nawiązać rywalizacji. Po 30 minutach było 67:37. Ostatnia część meczu niczego nie zmieniła - Górnik Zamek Książ nie zanotował żadnego ofensywnego zrywu. Dodatkowo, w końcówce obaj trenerzy dali szansę zawodnikom, którzy nie mają wielu okazji do pokazania się. Ostatecznie Legia zwyciężyła 86:55.
Źródło: Orlen Basket Liga
Legia Warszawa - Górnik Zamek Książ Wałbrzych 86-55 (21-11, 23-15, 23-11, 19-18)
Górnik: Kulka 10 (4 zbiórki), Gilbert 8, Smith 7 (4 zbiórki), Bojanowski 6 (4 zbiórki), Patton 6 (6 zbiórek), Berzins 6, Wiśniewski 4, Gotcher 3, Jakóbczyk 3, Niedźwiedzki 2, Marchewka 0, Wyka 0.